W czwartek nad Polską ma przelecieć kolejny obiekt, który może wejść w atmosferę - poinformował rzecznik Ministerstwa Spraw Wewnętrznych i Administracji Jacek Dobrzyński. Jak przekazał popularyzator astronomii Karol Wójcicki, nie mamy się jednak czego obawiać.
W środę tuż nad ranem doszło do deorbitacji rakiety Falcon 9 firmy Space X, a jej szczątki weszły w atmosferę nad Polską, co potwierdziła Polska Agencja Kosmiczna. Zjawisko można było zaobserwować na niebie - przypominało deszcz meteorów. Od tego czasu w Polsce znajdywane są niezidentyfikowane obiekty, które mają być częścią maszyny.
Spekulacje na temat kolejnej potencjalnej deorbitacji nad Polską rozpoczął środowy wpis w mediach społecznościowych rzecznika Ministerstwa Spraw Wewnętrznych i Administracji. Jacek Dobrzyński poinformował w nim o "kolejnym potencjalnym obiekcie", który może wejść w czwartek w atmosferę nad 12 państwami Europy, w tym nad Polską.
"Obiektem jest część rakiety nośnej wyniesionej 8 lutego w ramach misji komercyjnej firmy Kinesis, która wystartowała z Nowej Zelandii" - czytamy w poście rzecznika MSWiA.
O wiele lżejszy i mniejszy od Falcona
Czy dzisiejszy przelot rakiety Electron stwarza podobne zagrożenie? Jak przekazał Karol Wójcicki, autor profilu "Z głową w gwiazdach", obiekt, który ma wejść w atmosferę, to drugi stopień rakiety Electron amerykańskiej firmy Rocket Lab, która jest zdolna wynieść 300-kilogramowy ładunek na niską orbitę okołoziemską. Autor bloga podkreślił, że jest to rakieta przeznaczona do wynoszenia na orbitę małych satelitów, a sama masa drugiego stopnia wynosi 250 kilogramów, jego średnica zaś to ok. 1,2 metra.
Dla porównania - drugi stopień Falcona 9, który wczoraj spłonął nad Polską, miał średnicę ok. 3,7 metra, długość ponad 10 metrów i wagę około czterech ton.
"Drugi stopień Electrona to maleństwo, które nie ma w sobie na tyle dużych i trwałych elementów, które mogłyby przetrwać wejście w atmosferę - w przeciwieństwie do Falcona 9" - napisał popularyzator astronomii.
>>> Czytaj również: Szef Polskiej Agencji Kosmicznej wezwany w trybie pilnym do złożenia wyjaśnień
Trajektoria lotu rakiety. Kiedy znajdzie się nad Polską
Po godzinie 15 autor bloga "Z głową w gwiazdach" przekazał informację o aktualizacji tak zwanego okienka deorbitacyjnego (to czas, w którym obiekt może wejść w atmosferę).
"Aktualnie jest ono prognozowane pomiędzy 20.38 - 01.30. Jest to więc już po przelocie tego niewielkiego obiektu nad Polską. Dla przypomnienia przelot nad Polską planowany jest pomiędzy 20.29:50 a 20.30:40. Według najnowszych danych, deorbitacja mogłaby zacząć się dopiero później. " - podał Wójcicki.
Czy mamy się czego obawiać? Zdecydowanie nie. Wójcicki dodał, że nawet wejście w atmosferę nad Europą jest bardzo mało prawdopodobne, ponieważ nad naszą częścią globu przebiega apogeum orbity - a więc jej największe oddalenie od Ziemi.
Pierwotne informacje wskazywały, że "obiekt wleci nad terytorium Polski ok. godziny 20.29.50 od strony Czech na wysokości Wałbrzycha". Przelot miał potrwać niecałe 50 sekund.
>>> CZYTAJ TEŻ: Szef MON: Nie wiedzieliśmy. Polska Agencja Kosmiczna wysłała maila na nieaktualny adres
Źródło: Karol Wójcicki "Z głową w gwiazdach", tvnmeteo.pl
Źródło zdjęcia głównego: rocketlabusa.com