Tatrzański Park Narodowy (TPN) zaapelował do turystów, by nie podpisywali się na skałach. Jak podkreślono, ścieranie farby to trudny i skomplikowany proces, a często nie da się jej usunąć. Za akty wandalizmu w parku grożą kary.
"Z przykrością zauważamy kolejne przypadki wandalizmu na tatrzańskich szlakach. Napisów i graffiti pojawiających się na skałach nie da się po prostu wymazać. Ich usuwanie to proces wymagający wyniesienia w góry narzędzi i żmudnego, ręcznego ścierania farby. Często jest ona już nie do usunięcia. Przyjeżdżamy w góry, by podziwiać ich naturalne piękno, a nie ślady po farbach i markerach" - napisali w czwartek przedstawiciele Tatrzańskiego Parku Narodowego w mediach społecznościowych. Zwrócono uwagę, że przy usuwaniu takich napisów stosowanie środków chemicznych jest wykluczone ze względu na ryzyko zanieczyszczenia środowiska.
Apel do turystów
"Apelujemy, nie podpisujcie się na skałach! Jeden z naszych pracowników lub wolontariuszy będzie ciężko pracował nad usunięciem tych napisów" - wskazano w komunikacie TPN.
Grożą kary
Za akty wandalizmu w parku narodowym grożą kary. Minimalna kara to 500 zł mandatu lub skierowanie sprawy do sądu. Władze TPN apelują też do przypadkowych świadków niszczenia przyrody o zgłaszanie takich zachowań do sekretariatu parku lub informacji turystycznej. W ubiegłych latach turyści bazgrali pisakami i sprayami po skałach między innymi na kopule szczytowej Giewontu, na Zawracie, w Dolinie Roztoki, na Szpiglasowej Przełęczy czy w jaskiniach, a nawet na najwyższym szczycie w Polsce, Rysach.
Źródło: PAP, TPN
Źródło zdjęcia głównego: PAP/Grzegorz Momot