Mikroplastik przenika do gleby tak głęboko, że trafia nawet do próbek archeologicznych. Brytyjscy naukowcy znaleźli cząsteczki tworzyw sztucznych na głębokości ponad siedmiu metrów. Co ciekawe, niektóre zanieczyszczone próbki zostały pobrane w ubiegłym wieku, na długo przed rozpowszechnieniem się terminu "mikroplastik".
Walka z mikroplastikiem to niełatwe wyzwanie. Cząsteczki tworzyw sztucznych o średnicy do 5 milimetrów bardzo łatwo przenikają do wód, gleby czy organizmów żywych i znajdowane są w coraz to nowych miejscach. Naukowcy z Wielkiej Brytanii przedstawili na łamach czasopisma "Science of The Total Environment" badanie, z którego wynika, że stały się one również częścią naszej... przeszłości.
Plastikowe lata 80.
W swojej analizie badacze wykorzystali próbki gleby pobrane w latach 80. ubiegłego wieku w mieście York w północnej Anglii. Próbki zostały pozyskane z głębokości ponad siedmiu metrów i prawdopodobnie pochodziły z pierwszego lub drugiego wieku naszej ery. Zostały one porównane ze świeżo zebraną glebą. Jak pokazały badania, mikroplastik obecny był zarówno w archiwalnych, jak i nowych próbkach.
- Myślimy o mikroplastiku jak o bardzo nowoczesnym zjawisku, ponieważ tak naprawdę słyszymy o nim dopiero od 20 lat - wyjaśnił David Jennings z University of York, współautor artykułu. - W 2004 roku profesor Richard Thompson przekazał, że od lat 60. i powojennego szału produkcji tworzyw sztucznych ich zawartość w naszych morzach wciąż rośnie.
Łącznie w próbkach zidentyfikowano 16 tworzyw sztucznych. Pochodziły one z wielu różnych źródeł - były wśród nich odłamki większych kawałków plastiku, jak również granulki używane dawniej w produkcji produktów kosmetycznych.
Spore wyzwanie
Badanie pokazuje, że archeologia in situ - na stanowiskach i w miejscu znalezienia artefaktów - może stać się coraz mniej bezpiecznym sposobem zarządzania cennymi znaleziskami z naszej przeszłości. Mikroplastik może bowiem zagrażać zachowanym szczątkom, na przykład poprzez zmianę chemizmu gleby i zapoczątkowanie reakcji rozkładu związków organicznych.
- To ważne odkrycie, potwierdzające to, czego powinniśmy byli się spodziewać: to, co wcześniej uważano za nieskazitelne osady archeologiczne, jest w rzeczywistości zanieczyszczone tworzywami sztucznymi - przekazał John Schofield z University of York, współautor badania. - Jesteśmy świadomi obecności mikroplastiku w oceanach i rzekach, ale tutaj widzimy, że nawet nasze historyczne dziedzictwo zawiera toksyczne cząsteczki.
W kolejnych analizach naukowcy planują ustalić, w jakim stopniu zanieczyszczenie zagraża wartości tych znalezisk. Dalsze badania nad wpływem mikroplastiku na próbki archeologiczne mają być dla nich priorytetem.
Źródło: CNN, University of York
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock