Międzynarodowy Komitet Naukowy Badań Antarktycznych (SCAR) donosi, że w regionie Antarktyki prawdopodobnie co najmniej jeden pingwin królewski zmarł na ptasią grypę. Jeśli się to potwierdzi, będzie to pierwszy osobnik tego gatunku zabity przez wysoce zaraźliwego wirusa H5N1.
W listopadzie 2023 roku brytyjscy naukowcy ostrzegali, że jeśli ptasia grypa dotrze do odległych populacji pingwinów antarktycznych, to czeka nas "jedna z największych katastrof ekologicznych współczesnych czasów". Dlaczego? Ponieważ pingwiny w okresie lęgowym tworzą kolonie, a to oznacza, że wirus H5N1 (wywołujący ptasią grypę) z łatwością może się rozprzestrzenić się po całej populacji.
Międzynarodowy Komitet Naukowy Badań Antarktycznych (SCAR, Scientific Committee on Antarctic Research) podał, że podejrzany przypadek zachorowania i śmierci na szczep ptasiej grypy H5N1 odnotowano na wyspie Georgia Południowa, położonej w rejonie Antarktyki. Podejrzewa się też, że również inny nielot - pingwin białobrewy (Pygoscelis papua) - zmarł z powodu tego wirusa w tym samym miejscu.
Osobno potwierdzono, że co najmniej jeden pingwin białobrewy zmarł z powodu H5N1 na Wyspach Falklandzkich, które położone są około 1500 kilometrów na zachód od Georgii Południowej. Eksperci z SCAR przekazali też, że ponad 20 piskląt albo nie żyje, albo również wykazuje objawy choroby wywoływanej wirusem. SCAR podaje, że odkąd H5N1 pojawił się na Antarktyce, odnotowano masowe zgony zwierząt takich jak słonie morskie. Ponadto zarejestrowano też zwiększoną liczbę zgonów fok, mew i wydrzyków brunatnych w tym regionie.
CZYTAJ TEŻ: Ptasia grypa dotarła na Antarktydę
Ptasia grypa dziesiątkuje ptaki
Poprzednie wybuchy epidemii ptasiej grypy H5N1 w RPA, Chile i Argentynie pokazują, że pingwiny są podatne na tę chorobę. Odkąd pojawiła się ona w Ameryce Południowej, zmarło na nią ponad 500 tysięcy ptaków morskich, w tym pingwinów, pelikanów i nurzyków.
- Pojawienie się wirusa H5N1 na Antarktyce pod koniec ubiegłego roku to był swego rodzaju alarm dla nas, że ten delikatny ekosystem jest zagrożony. I chociaż bardzo smutno jest słyszeć doniesienia o umierających pingwinach, to niestety nie jest to wcale zaskakujące - powiedział Ed Hutchinson, wirusolog z University of Glasgow Centre for Virus Research.
Diana Bell, emerytowana profesor biologii z University of East Anglia, powiedziała, że obawiała się czegoś takiego. - Jestem po prostu zdruzgotana, podobnie jak wszyscy, którym zależy na pingwinach i Antarktyce. Biorąc pod uwagę ich społeczne życie, to można się tylko zastanawiać, jak szybko wirus rozprzestrzeni się po całych koloniach - dodała.
Choroba ta atakuje również populacje dzikich zwierząt w Arktyce. W grudniu 2023 roku potwierdzono, że po raz pierwszy niedźwiedź polarny zmarł z powodu H5N1. Podobnie jak w przypadku pingwinów, możliwe jest, że więcej niedźwiedzi zmarło niezauważonych, ponieważ żyją one w odległych miejscach z niewielką liczbą ludzi.
Pingwin królewski
Pingwin królewski (Aptenodytes patagonicus) jest drugim co do wielkości pingwinem na świecie. Długość ciała z ogonem wynosi około 90 centymetrów. Zwierzęta te mogą żyć na wolności przez ponad 20 lat.
Źródło: The Guardian, tvnmeteo.pl
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock