Fragment rakiety, która jest tak zwanym kosmicznym śmieciem, uderzy w piątek z prędkością 8851 kilometrów na godzinę w powierzchnię Księżyca. Do kolizji dojdzie po niewidocznej stronie naszego naturalnego satelity. Zdaniem naukowców z NASA może powstać krater o średnicy około 10-20 metrów.
Dziś fragment rakiety natrze na Księżyc z prędkością 8851 kilometrów na godzinę. Nastąpić to ma o godzinie 13.26 polskiego czasu. Zdarzenie nie będzie widoczne z Ziemi, gdyż dojdzie do niego po niewidocznej stronie Srebrnego Globu, w rejonie krateru Hertzsprung.
- Gdyby było widoczne, zobaczylibyśmy błysk, pył, rozpadające się kawałki rakiety i głazy, wyrzucone na odległość nawet setek kilometrów - powiedział astronom Bill Gray, który jako pierwszy poinformował o obiekcie zbliżającym się w kierunku naturalnego satelity Ziemi.
Według ekspertów będzie to pierwsza sytuacja, kiedy dojdzie do przypadkowego uderzenia tak zwanego kosmicznego śmiecia w powierzchnię Księżyca. Nie dotyczy to więc statków kosmicznych, które rozbił się w czasie próby lądowania na Srebrnym Globie i rakiet skierowanych celowo na Księżyc.
"Ekscytująca okazja do badań"
Jak informuje NASA, sonda kosmiczna Lunar Reconnaissance Orbiter, czyli sztuczny satelita Księżyca, nie będzie w stanie dostrzec uderzenia.
Według amerykańskiej agencji kosmicznej "to wyjątkowe wydarzenie jest ekscytującą okazją do badań". Obiekt prawdopodobnie utworzy krater o średnicy około 10-20 metrów, ale zdaniem NASA jego odnalezienie "będzie trudne i może zająć tygodnie lub miesiące".
Jak powiedział David Rothery z brytyjskiego The Open University, w miejscu, do którego dotrze rakieta, może dojść do skażenia biologicznego, ponieważ fragmenty rakiety nie są sterylne. Jego zdaniem nie wszystkie drobnoustroje zginą. Dodał, że istnieje jednak bardzo małe ryzyko, żeby się rozmnażały.
Czytaj także: Przełom w obserwacji kosmicznych obiektów na niebie. Nową metodę opracowali polscy naukowcy
Niejasne pochodzenie obiektu
Nieznane jest pochodzenie rakiety, której część uderzy w Księżyc.
Początkowo uważano, że na kursie kolizyjnym z Księżycem jest część rakiety Falcon 9 firmy SpaceX, która w 2015 roku wysłała w kosmos sondę kosmiczną Deep Space Climate Observatory (DSCOVR).
W połowie lutego poinformowano jednak, że obiektem tym jest prawdopodobnie człon chińskiej rakiety Długi Marsz 3C. Osiem lat temu wyniosła ona na orbitę misję Chang'e 5-T. Jak mówił Bill Gray, "naprawdę nie ma obecnie dobrego powodu, aby sądzić, że ten obiekt to coś innego" niż część tej rakiety należącej do Chin.
Z kolei, jak powiedział Wang Wenbin, rzecznik prasowy chińskiego Ministerstwa Spraw Zagranicznych, górny stopień wystrzelonej w 2014 roku rakiety po ponownym wejściu w ziemską atmosferę spłonął.
Źródło: CNN, space.com, tvnmeteo.pl
Źródło zdjęcia głównego: NASA