Oby życzenia "zdrowia" składane w sylwestra nie były dla niektórych ostatnimi - przestrzegał doktor nauk medycznych Paweł Rajewski, specjalista chorób zakaźnych. Apelował, aby w tym roku zrezygnować z dużych spotkań w okresie świątecznym i noworocznym.
W niedzielę Ministerstwo Zdrowia poinformowało o 8977 nowych przypadkach zakażenia koronawirusem oraz śmierci 188 osób, u których stwierdzono infekcję SARS-CoV-2. Łącznie od początku epidemii w Polsce potwierdzono zakażenie u 1 135 676 osób, spośród których 22 864 zmarło. Dzień wcześniej wykryto 11 497 zakażeń i stwierdzono 502 zgony. - Sytuacja epidemiologiczna w Polsce się ustabilizowała, ale z niepokojem patrzymy na święta i sylwestra. Nie jestem w tej sprawie optymistą, bo znam polskie podejście do wielu spraw. Będziemy się spotykać z rodzinami i ze znajomymi pomimo apeli, do których także chciałem się dołączyć. Zrezygnujmy w tym roku z dużych spotkań w okresie świątecznym i noworocznym - poprosił doktor nauk medycznych Paweł Rajewski, specjalista chorób zakaźnych. Swoją troskę motywuje tym, aby życzenia "zdrowia" składane podczas imprezy sylwestrowej nie były dla niektórych osób ostatnimi.
"Trzecia fala zakażeń jest spodziewana"
Zdaniem dr Rajewskiego okres świąteczny i noworoczny może znów spowodować pewne wzrosty liczby zakażeń.
- Do tego dojdzie odmrażanie kolejnych gałęzi gospodarki i narodowe ferie w jednym terminie. Nie jestem w tym zakresie takim optymistą, jak rząd. Ludzie nie posłuchają i masowo wyjadą. Zamiast się rozproszyć, będziemy mieli w wielu miejscach tłok. A to może spowodować sytuację, jaką widzieliśmy we wrześniu i październiku. Trzecia fala zakażeń jest więc spodziewana, ale moim zdaniem będzie już mimo wszystko nieco mniejsza, bo sporo osób przeszło już to zakażenie wcześniej. Z szacunków ekspertów wynika, że około 20 procent Polaków - tłumaczył ordynator jednego z oddziałów Wojewódzkiego Szpitala Obserwacyjno-Zakaźnego w Bydgoszczy.
Kiedy skończy się epidemia?
Zdaniem dr Rajewskiego musi zostać spełniony jeden z trzech warunków, aby epidemia się skończyła. Albo społeczeństwo osiągnie odporność stadną na poziomie przynajmniej 50-60 procent osób, które zetknęły się z koronawirusem SARS-CoV-2, albo konieczne jest skuteczne leczenie bądź szczepionka.
- Tego trzeciego jesteśmy najbliżej. Niestety mam takie przeczucie, iż ludzie w Polsce nie będą w większości chętni do szczepienia. Obym się mylił. Póki jednak nie ma spełnionego ani jednego z tych trzech warunków, trzeba pamiętać o dezynfekcji, dystansie i maseczkach - dodał.
Autor: anw/dd / Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock