W lipcu i w sierpniu tego roku wielkie jak powierzchnia Belgii pokłady pumeksu dryfowały po Oceanie Spokojnym nieopodal wybrzeży Nowej Zelandii. Badaczom udało się potwierdzić, że za ich pojawienie się odpowiadał wybuch podwodnego wulkanu Havre Seamount.
Badacze z New Zealand's National Institute of Water and Atmospheric Research (NIWA) sporządzili mapę podwodnego wulkanu Havre Seamount. Nie była to pierwsza mapa Havre Seamount, jaką wykonali - poprzednia pochodziła z 2002 roku.
Do erupcji doszło w lipcu
Naukowcy analizując oba dokumenty zauważyli, że na nowszej mapie pojawiły się stożki wulkaniczne - wzniesienia utworzone z lawy lub materiałów piroklastycznych, wydobywających się z wylotu komina wulkanicznego w czasie erupcji. Stanowią one dowód na to, że w lipcu tego roku faktycznie doszło do wybuchu Havre Seamount.
Eksperci uważają, że to on był odpowiedzialny za pojawienie się dywanu pumeksu - skały powstającej z buzującej lawy - u wybrzeży Nowej Zelandii w lipcu i sierpniu tego roku.
Zgodne zdjęcia satelitarne
Skąd wiedziano, że to właśnie Havre Seamount może być winowajcą?
Początkowo wulkanu w ogóle nie brano pod uwagę - uważano, że dawno już wygasł. Po tym, jak dywan pumeksu pojawił się na powierzchni Pacyfiku, trzeba było jednak przeanalizować zdjęcia satelitarne regionu i przyjrzeć się tamtejszej aktywności sejsmicznej. Wykryto serię wstrząsów - dochodzacych nawet do 4,8 st. w skali Richtera - do której doszło w okolicach Havre Seamount pomiędzy 18 a 19 lipca. Oznaczało to, że obecność pumeksu mogła być związana z jego erupcją.
Badania wykazały zgodność
Ponadto badacze pobrali próbki pumeksu, jaki zalegał w okolicy Havre Seamount, i porównali je z pumeksem, jaki w sierpniu zauwożono nieopodal Nowej Zelandii. Badania pokazały, że pumeksy wykazują identyczne cechy.
Autor: map/mj / Źródło: livescience.com, Wikipedia