Do nieszczęśliwego wypadku doszło w miasteczku Burien w USA. Podczas burzy silny wiatr wyrwał gałąź z drzewa. Konar nieszczęśliwie spadł na głowę 10-letniej dziewczynki. Mimo reanimacji nie udało się jej uratować.
Jak informują lokalne media, w sobotę 29 sierpnia w hrabstwie King w stanie Waszyngton szalała potężna burza, w czasie której doszło do nieszczęśliwego wypadku.
Bawiła się na urodzinach
10-letnia dziewczynka Samara Iereneo bawiła się urodzinach swojego kolegi w Burien w stanie Waszyngton, gdzie miała później spędzić noc. Jednak zabawa w trakcie wichury skończyła się tragicznie. Przez silny wiatr od jednego z drzew oderwała się gałąź i uderzyła dziecko głowę. Świadkowie tego zdarzenia relacjonują, że Samara zaczęła mocno krwawić.
Na miejsce natychmiast przyjechało pogotowie, ale reanimacja nie przyniosła już skutku i dziewczynka zmarła.
- Szukaliśmy liści, próbowaliśmy złapać liście - powiedziała koleżanka, która bawiła się z Samarą i widziała całe zdarzenie. - Nie słyszeliśmy niczego - dodaje.
Rodzina w szoku
Rodzina Samary oraz jej przyjaciele są nadal w szoku, ale nie winią nikogo za ten incydent. Uważają, że to był straszny wypadek.
- Nie czujemy, że już jej nie ma z nami - mówił w wywiadzie dla Q13 FOX brat dziewczynki Sege Iereneo. - To trochę tak, jakby ona wciąż była - dodał.
Autor: PW/kka / Źródło: q13fox.com, ENEX
Źródło zdjęcia głównego: ENEX