Stan wyjątkowy w turystycznym raju. "Nigdy czegoś takiego nie widziałem"

Intensywne opady deszczu spowodowały, że powstało ryzyko powodziowe na Lanzarote. Z tego powodu hiszpańskie władze wprowadziły w sobotę na wyspie stan wyjątkowy. Najpoważniejszą sytuację odnotowano w centralnej i wschodniej części Lanzarote, w gminach Arrecife, Teguise i San Bartolome. W kilku rejonach pogoda spowodowała przerwy w dostawach prądu, a strażacy interweniowali ponad 300 razy.

W Arrecife ulice zamieniły się w rwące potoki. Doszło tam do zalania piwnic i garaży. Z powodu ulew zamknięta została droga między Arrecife i Órzolą w pobliżu Tahiche.

Jak podały hiszpańskie media, w ciągu dwóch godzin w kilku miejscowościach spadło ponad 70 litrów na metr kwadratowy. - Nigdy czegoś takiego nie widziałem - powiedział cytowany przez portal Canarias7 mieszkaniec Costa Teguise.

Jak podali hiszpańscy meteorolodzy, w ciągu dwóch godzin w rejonie Las Cucharas (Costa Teguise) spadło 66,2 l/mkw., na ulicy Tenderete w dzielnicy Argana Alta (Arrecife) - 60,8 l/mkw., a w Punta de los Vientos (Arrecife) - 43,2 l/mkw. Lokalne służby bezpieczeństwa wydały zalecenia dotyczące zachowania się w sytuacji zagrożenia i wezwały do unikania niepotrzebnych podróży.

Generalna Dyrekcja ds. Sytuacji Nadzwyczajnych zaapelowała do mieszkańców, aby ci nie wjeżdżali samochodami do wąwozów ani w nich nie parkowali, bo może w takich miejscach powstać gwałtowna powóź błyskawiczna.

Służby meteorologiczne zapowiadały intensywne opady w weekend w Hiszpanii związane z burzą Olivier. Hiszpania doświadczyła w ostatnich miesiącach ulewnych deszczów w różnych częściach kraju. Najtragiczniejsze wydarzenia miały miejsce pod koniec października 2024 roku, kiedy w wyniku gwałtownych powodzi we wschodniej części kraju zginęło ponad 220 osób.