Ulicami Karaczi spływają strugi brudnej wody. Powodzie, które po monsunie nawiedziły Indie, Nepal i Bangladesz, nie oszczędziły też Pakistanu, gdzie saldo ofiar wciąż rośnie. To jednak nie jedyne zagrożenie.
W Pakistanie w ostatnich miesiącach natura sprawia coraz więcej przykrych niespodzianek. Na przełomie lipca i sierpnia amerykańscy naukowcy opublikowali złowieszczy raport, z którego wynika, że w wodzie - a co za tym idzie, także w żywności - zawartość arszeniku znacznie przekroczyła normy.
Teraz region nawiedziły liczne powodzie, które spustoszyły Indie, Nepal i Bangladesz. W Karaczi ofiar powodzi jest już szesnaście.
Ofiary żywiołu
- Woda sięga już kostek - opowiada Mohammad Altaf, mieszkaniec miasta. - Nie ma nikogo, by usunąć tę wodę. A podobno będzie gorzej - zapowiada.
Władze poinformowały, że zagrożonych jest aż dwanaście miast, ale ta liczba prawdopodobnie wzrośnie.
Najnowsze doniesienia mówią już nawet o szesnastu ofiarach śmiertelnych - w tym o czworgu dzieci. Co najmniej cztery osoby zostały rażone prądem, gdy nastąpiły na poluzowany kabel czy natrafiły na ogrodzenie pod napięciem, gdy brodziły w wodzie. Trwa szacowanie liczby rannych.
Jedna z ofiar to ośmioletni chłopiec, który stracił przytomność po porażeniu prądem, a następnie przywalił go budynek.
Powodzie najpewniej ustąpią w piątek, ale nie we wszystkich regionach Pakistanu. Na tę chwilę ulicami Karaczi płynie woda, a władze Pakistanu oddelegowały armię by pomagać mieszkańcom. Wylała rzeka Malir, a system odprowadzania wody nie radzi sobie z ulewą.
Tu przeczytasz więcej:
Arszenik w wodzie
Niestety, Pakistan mierzy się też z inną katastrofą. Amerykańscy badacze opublikowali na przełomie lipca i sierpnia alarmujący raport, z którego wynika, że w wodach gruntowych Pakistanu zawartość arszeniku znacznie przekroczyła normę.
Badacze - poza badaniami przeprowadzonymi w 1200 miejscach - oszacowali też skalę zagrożonych osób.
- Wyjątkowo wiele ludzi jest narażonych na niebezpieczeństwo - stwierdzili eksperci w swoim raporcie. - Jak najszybciej należy przeprowadzić szeroko zakrojone badania w Dolinie Indus - skwitowali.
Według Światowej Organizacji Zdrowia (WHO) aż 200 milionów osób grozi zatrucie arszenikiem z powodu jego zawartości w glebie. I nie chodzi tu jedynie o wodę pitną, ale też o uprawy - szczególnie ryż - które z łatwością absorbują tę trującą substancję.
Jeden z autorów, doktor Joel Podgórski, nie ukrywa, że liczy na natychmiastową reakcję władz, ale przygotowuje się na najgorsze.
- To mrzonka, że władze wezmą sobie nasz raport do serca, co wydaje się w tej sytuacji jak najbardziej konieczne - przyznaje. - Lecz może nasze badania przyczynią się do zmian w polityce wodnej, dzięki którym przynajmniej same badania będą zlecane częściej - zakończył.
Obejrzyj całe nagranie:
Autor: sj/ja / Źródło: Reuters, thenews.com.pk, tribune.com.pk, Twitter