Podtopienia, brak prądu, chaos na drogach - to skutki burz, jakie po południu nawiedziły Bułgarię. Elektryczności brakuje w 73 tys. domów. Ulewy i grad dały się we znaki Bułgarom krótko po tym, jak zdążyli wstępnie oszacować skutki silnego trzęsienia ziemi, do którego doszło nad ranem.
Bułgarzy nie wiedzą, który z wtorkowych kataklizmów pogodowych był gorszy. Po popołudniowych nawałnicach na zachodzie kraju elektryczności pozbawionych jest ok. 73 tys. gospodarstw domowych. Głównie w okolicach Sofii, Pernika i Kiustendiłu. W niektórych miejscowościach po porannym trzęsieniu ziemi brakuje także wody.
Po burzach w Sofii woda zalała południową obwodnicę i dzielnice w zachodniej części miasta. Dwie lokalne rzeki wylały z brzegów, zalewając ulice i blokując ruch uliczny. Utworzyły się ogromne korki.
Nawet 60 proc. uszkodzonych budynków
Wcześniej, w nocy z poniedziałku na zachodzie kraju zatrzęsła się ziemia z siłą 5,8 stopni w skali Richtera. Epicentrum zlokalizowano w okolicach oddalonego o około 25 km na zachód od Sofii miasta Pernik.
Według wstępnych szacunków trzęsienie ziemi w samej Sofii uszkodziło 105 budynków, w tym kilka szkół i cerkiew Bojańską z XIII-wiecznymi freskami. W Perniku uszkodzeniom w różnym stopniu uległo 60 proc. wszystkich budynków - podała mer miasta Rosica Janakiewa.
Autor: js/rs / Źródło: PAP