W pobliżu miejskiego basenu w centrum Tbilisi tygrys zaatakował cztery osoby. Jedna z nich nie żyje. Mężczyzna wszedł do magazynu, w którym po ucieczce z zoo schroniło się zwierzę. Premier wystosował oficjalne przeprosiny za zaistniałą tragedię.
- Drapieżnik z zoo w Tbilisi zabił mężczyznę przy Placu Bohaterów. Rozmieszczono tam siły specjalne, które szukały zwierzęcia - oświadczyła w rozmowie z agencją AFP rzeczniczka MSW Nino Giorgobiani. Z kolei lokalne media, poinformowały, że policja zastrzeliła wielkiego kota.
Według EFE (hiszpańska agencja prasowa) przy nieużywanym basenie w pobliżu zoo drapieżnik zaatakował cztery osoby, z których jedna zmarła, a jedna została ranna.
Atak z ukrycia
Ofiara to właściciel fabryki tekstylnej. Mężczyzna wraz z trzema kolegami wszedł do budynku firmy, gdzie ukrywał się drapieżnik. - To był biały tygrys, bardzo duży. Widziałem, jak rzucił się do szyi mężczyzny - poinformował wstrząśnięty świadek zdarzenia.
Na miejsce wydarzeń udał się szef gruzińskiego MSW Wachtang Gomelauri. Kilka minut później słychać było strzały. Zwierzę zostało zabite w magazynie. Ciało mężczyzny zabrała karetka - oświadczyło ministerstwo.
- Myśleliśmy, że zwierzę zostało pogrzebane przez błoto, okazało się jednak, że żyje - powiedział dyrektor ogrodu zoologicznego Zurab Gurieladze.
Zwierzęta na ulicach
Jeszcze do niedawna sądzono, że odnaleziono ostatnie lwy i tygrysy, których nie można było się doliczyć po ucieczce z zoo.
Z powodu żywiołu nie żyje co najmniej połowa z 600 zwierząt ze stołecznego ogrodu zoologicznego. Wydostało się stamtąd wiele drapieżników, w tym lwy, tygrysy, niedźwiedzie, a nawet krokodyle. Zastrzelony został m.in. biały lew Szumba, który był jedną z największych atrakcji ogrodu.
Jak podał w środę jeden z gruzińskich portali, w rzece przy granicy z Azerbejdżanem widziano afrykańskiego pingwina, który uciekł z zoo. Po otrzymaniu telefonicznego zgłoszenia do Krasnego Mostu pojechała grupa specjalistów, którzy schwytali zwierzę i odwieźli je do stolicy.
Tygrys i hiena na wolności
Atak, do którego doszło w pobliżu dzielnicy mieszkaniowej, wywołał panikę wśród mieszkańców. Mieszkańcy są zbulwersowani. Mówią, że zostali oszukani przez władze, które zapewniały, że na ulicach nie ma już zwierząt z podtopionego zoo.
Po dzisiejszej tragedii premier Gruzji Iraklij Garibaszwili zlecił pracownikom sztabu kryzysowego ds. likwidacji następstw powodzi, by przeliczyli wszystkie zwierzęta z zoo, aby ocenić liczbę drapieżników zagrażających mieszkańcom Tbilisi. Okazało się, że brakuje tygrysa i niegroźnej hieny.
Premier przeprosił mieszkańców w imieniu władz, które wcześniej oświadczyły, że ulice miasta są bezpieczne. Zostanie przeprowadzone śledztwo w celu wskazania winnych tragedii.
- Odpowiedzialność za kontrolę nad zwierzętami spoczywa na administracji ogrodu zoologicznego. Sytuacja była trudna, wiele zwierząt uciekło lub zaginęło, codziennie trwały ich poszukiwania. Być może dla tego została podana błędna informacja. Wszystko powinno zostać wyjaśnione – mówił mer stolicy Dawid Narmania.
Niszczycielski żywioł
Pierwszy raz od ponad 50 lat stolicę nawiedziły tak intensywne ulewy. Sobotni opad (z 13 czerwca) wywołał falę powodziową, która zdewastowała miasto w tym lokalne zoo. Około 20 osób straciło życie. Część ofiar żywiołu była zaskoczona we śnie. Ludzie nie zdążyli uciec przed falą powodziową. Inni zginęli w konfrontacji ze zbiegłymi z zoo dzikimi zwierzętami. W ciągu zaledwie jednej nocy woda zalała tysiące domów i budynków gospodarczych. Dziesiątki rodzin zostały bez dachu nad głową.
Pomoc dla Gruzinów
Premier Gruzji Irakli Garibaszwili oszacował we wtorek, że szkody spowodowane przez powódź mogą sięgnąć 100 mln lari (ok. 45 mln dolarów). Gruziński minister finansów Nodar Chaduri poinformował, że z datków od obywateli i firm zgromadzono 6 mln lari (ok. 2,6 mln dolarów).
Dodatkowo Unia Europejska przekaże 3 miliony euro na likwidację skutków powodzi oraz 400 tysięcy euro w ramach pomocy humanitarnej.
Autor: ab,tas/rp,mk / Źródło: BBC, apsny.ge, dailymail.co.uk, PAP
Źródło zdjęcia głównego: ReutersTV/PAP