W zimowe, mroźne, wyżowe i bezchmurne noce, gdy im wyżej, tym temperatura rośnie zamiast spadać, wzrasta też poziom zanieczyszczenia powietrza - zaobserwowali meteorolodzy z Uniwersytetu Śląskiego.
Jak przypomina profesor Tadeusz Niedźwiedź, inicjator pomiarów i kierownik zespołu badawczego, przy normalnym rozkładzie temperatury jej wartość w troposferze (przyziemnej warstwie atmosfery) spada średnio o 0,6 stopnia Celsjusza na 100 metrów wysokości. Jednak czasem dochodzi do sytuacji anormalnej, gdy wraz z wysokością temperatura nie spada, ale wzrasta. To zjawisko nazywa się inwersją temperatury.
- Nasze badania pokazały, że inwersje temperatury bardzo mocno wpływają na rozprzestrzenianie się zanieczyszczeń atmosfery, zwłaszcza zanieczyszczeń pyłowych pochodzących na przykład z domowych palenisk - powiedział prof. Niedźwiedź.
Z przywołanych przez niego analiz wynika, że stężenie zanieczyszczeń pyłowych przy inwersji temperatury jest wyższe: zimą przy inwersji odnotowuje się średnio 190 procent średnich wartości z wszystkich pomiarów, a latem - 114 proc.
Klimatolog dodał, że nocy, w których dochodzi do inwersji temperatury, w ciągu roku jest nieco ponad 50 proc. W czasie zimy jest to 20-40 proc., a latem nawet 75 proc., choć wtedy emisja pyłowych zanieczyszczeń jest mała.
- Najsilniejsza zanotowana przez nas inwersja wynosiła 11,8 stopnia Celsjusza na 100 metrów; było to 23 grudnia 2010 r., tuż nad ranem. W tym dniu stężenie pyłu PM10 było niesamowicie wysokie: wg danych ze stacji Wojewódzkiego Inspektoratu Środowiska wyniosło: w Dąbrowie Górniczej 219 mikrogramów na metr sześcienny, w Katowicach 377, a w Rybniku przekroczyło nawet 700 - przy normie 50 µg/m3 - podał prof. Niedźwiedź.
PM10 to mieszanina zawieszonych w powietrzu cząsteczek o średnicy nieprzekraczającej 10 mikrometrów. Jej występowanie związane jest między innymi z procesami spalania stałych i ciekłych paliw.
"Dochodzi do kumulacji zanieczyszczeń"
Zjawisko inwersji powstaje szczególnie podczas mroźnych, wyżowych, bezchmurnych nocy, gdy nie ma wiatru. Wówczas przy powierzchni ziemi utrzymuje się dużo niższa temperatura niż na wysokości kilkudziesięciu lub kilkuset metrów nad gruntem.
- Na skutek osiadania powietrza dochodzi więc do zatrzymania i kumulacji zanieczyszczeń sięgających czasem nawet do poziomu 100-300 metrów nad gruntem, ponieważ zanieczyszczenia generowane między innymi przez domowe paleniska nie mają się jak i gdzie rozproszyć w atmosferze. Często pojawia się też mgła przyziemna i tworzy się klasyczny smog. Wtedy też notowane są największe stężenia szkodliwych gazów i pyłów w powietrzu, nierzadko ogłaszany jest również alarm smogowy - tłumaczył ekspert.
Inwersja kontra szkodliwe pyły
Zespół meteorologów z UŚ od ponad 20 lat bada zmiany w strukturze dolnej troposfery w zależności od warunków pogodowych - w jednym z najbardziej zurbanizowanych i zanieczyszczonych regionów Polski. Ciągłe pomiary prowadzone są w Sosnowcu, gdzie znajdują się stacje meteorologiczne zlokalizowane na dwóch poziomach: dwóch i 88 metrów nad gruntem.
Z poziomu górnej stacji meteorologicznej naukowcy robią również zdjęcia. - Podczas jednej sytuacji inwersyjnej zauważyłem, że dymy z wysokich kominów przemysłowych wyraźnie przebijały się przez tę warstwę inwersyjną. Oznaczało to, że zanieczyszczenia wydostawały się ponad tę warstwę, gdzie łatwiej ulegały rozproszeniu poprzez silniej wiejący tam wiatr. Natomiast te pyły, które pochodzą z niskiej emisji czy środków komunikacji zostają przy ziemi - opowiadał prof. Niedźwiedź.
Ostatnio, w ramach dofinansowania z Narodowego Centrum Nauki, badacze przeprowadzili analizę trendów i wieloletniej zmienności występowania inwersji temperatury powietrza, a także ocenili jej wpływ na zanieczyszczenie powietrza w warstwie granicznej atmosfery.
W ocenie klimatologa wiedza na temat występowania inwersji temperatury i jej wpływu na wzrost zanieczyszczenia powietrza w atmosferze może przydać się w prognozowaniu zagrożeń. - Jeśli spodziewamy się pogody wyżowej, przy bezchmurnym niebie, bez wiatru to mamy wyraźny sygnał, że podczas takiej nocy albo nad ranem stężenia pyłów będą duże - wskazał.
- Warto jednak pamiętać, że rozmawiamy o naturalnym procesie, na występowanie którego niestety nie mamy wpływu. Możemy jedynie zmniejszać emisję zanieczyszczeń do atmosfery, zarówno przez zakłady przemysłowe, jak też przez gospodarstwa domowe. A w przypadku dużego stężenia pyłów czy alarmu smogowego ograniczyć przebywanie na dworze - podsumował prof. Niedźwiedź.
Autor: ps/dd / Źródło: PAP, tvnmeteo.pl
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock