Trzy osoby zginęły, a około 80 wciąż jest zaginionych po osuwisku i lawinie błotnej, które pojawiły się w nadmorskiej miejscowości Atami w Japonii. Przyczyną katastrof były intensywne opady deszczu. Prognozy na kolejne dni nie są optymistyczne.
Dwa dni po pojawieniu się osuwiska i lawiny błotnej w japońskiej miejscowości Atami, ponad 1500 ratowników wciąż przeczesywało zniszczony teren, w nadziei na odnalezienie zaginionych osób. Potwierdzono, że zginęły trzy osoby.
Przyczyną katastrofy były wyjątkowo silne opady deszczu. Według oficjalnych danych w niektórych obszarach przez dobę spadło więcej deszczu niż średnio przez cały miesiąc. Potoki błota i skał zalały miasto, zniszczyły mnóstwo domów i dróg.
"Nigdy nie wyobrażałem sobie, że coś takiego może się tutaj wydarzyć"
Ratownicy od wielu godzin walczą z czasem i trudną pogodą. Wciąż trwają poszukiwania 80 mieszkańców Atami.
- Moja matka wciąż nie została znaleziona - powiedział jeden z mieszkańców. - Nigdy nie wyobrażałem sobie, że coś takiego może się tutaj wydarzyć - dodał.
Sąsiedzi martwią się o siebie nawzajem. Jeden z 75-latków, któremu udało się uciec, powiedział, że niektórzy nie mieli tyle szczęścia. Para, mieszkająca naprzeciwko niego, wciąż nie została odnaleziona po tym, jak kaskady błota zrównały ich dom z ziemią.
- To jest piekło - mówił mężczyzna.
Woda, błoto i gruz prawdopodobnie przepłynęły około dwóch kilometrów, trafiły do rzeki i wpłynęły do morza.
Wciąż jest niebezpiecznie
Główny sekretarz gabinetu Japonii Katsunobu Kato wezwał mieszkańców do zachowania czujności, zauważając, że ziemia jest bardzo nasączona wodą i nawet słaby deszcz może okazać się niebezpieczny.
Opady wreszcie ustały, jednak w najbliższych dniach prognozuje się kolejne. Dlatego - jak mówią władze - sytuacja jest nieprzewidywalna.
Autor: kw / Źródło: Reuters