Pewien pingwin grubodzioby może pochwalić się niesamowitą odwagą i siłą - przepłynął z Nowej Zelandii do Australii, czyli prawie 2,5 tysiąca kilometrów. Naukowcy nie znają przyczyny wyjątkowej wytrwałości nielota.
Pingwin grubodzioby (łac. Eudyptes pachyrhynchus) przepłynął z zachodniego wybrzeża Nowej Zelandii, przez Morze Tasmana, do Australii - to prawie 2,5 tysiąca kilometrów. Wycieńczonego i wychudzonego ptaka w czerwcu w miejscowości Kennet River w stanie Wiktoria odnaleźli pracownicy jednostki wodnej zoo w Melbourne i zaopiekowali się nim.
Skąd tyle siły?
Po tym jak ptak odzyskał siły i przybrał na wadze, można było go wypuścić na wolność. Wcześniej jednak naukowcy wyposażyli go w chip. Chcą w ten sposób śledzić jego dalszą podróż. 4 września ptak wrócił na łono natury w rejonie Summerland Beach.
Zdaniem doktora Michaela Lyncha, przewodniczącego służb weterynaryjnych zoo w Melbourne, powód dla którego pingwin przemierzył tak ogromną odległość nie jest do końca znany.
- Nie rozumiemy, dlaczego pingwiny grubodziobe przypływają do wybrzeży stanu Wiktoria. Naturalnym zachowaniem tych ptaków jest poszukiwanie pożywienia na dużych odległościach - tłumaczył Lynch. - Życie w oceanie jest trudne. Mamy jednak nadzieję, że pingwin odnajdzie drogę do Nowej Zelandii i tam założy rodzinę. Daliśmy mu na to szansę - dodał.
Gatunek narażony
Pingwiny grubodziobe są uznawane przez Międzynarodową Unię Ochrony Przyrody za gatunek narażony, czyli taki, u którego stwierdzono ryzyko wymarcia w warunkach naturalnych. Szacuje się, że żyje około 5600 osobników tych ptaków.
Autor: dd/aw / Źródło: Reuters, stuff.co.nz