NASA ogłosiła ośmiu kandydatów, którzy prawdopodobnie polecą na Czerwoną Planetę. Czworo kobiet i mężczyzn zostało wybranych z grupy tysięcy kandydatów po ponad półtora roku wyczerpujących testów.
- Oni nie tylko spełniają wszelkie warunki fizyczne, psychiczne i wytrzymałościowe. Ta ósemka pokazuje różnorodność naszego narodu - powiedział Charles Bolden, administrator NASA.
Miesiące testów
Pierwszy nabór miał miejsce blisko półtora roku temu. Z 6100 przesłanych aplikacji kandydatów wybrano 120 najlepszych i przeniesiono ich do Johnson Space Center. Tam poddano ich wyczerpującym testom, i wyłoniono grupę 49 najlepszych. Z tej grupy do końca wytrwało tylko ośmiu najlepszych.
Na grupę składa się czterech mężczyzn - Josh A. Cassada, Victor J. Glover, Andrew R. Morgan, Tyler N. "Nick" Hague oraz czworo kobiet - Christina M. Hammock, Nicole Aunapu Mann, Anne C. McClain, Jessica U. Meir.
To nie koniec ich szkolenia. Przed nimi długie miesiące pracy by podołać przyszłym warunkom. Podczas misji, która może trwać nawet do końca ich życia będą skazani tylko na siebie.
Niebotyczne koszta
Nie jest to jednak pewne, czy kiedykolwiek którekolwiek z nich stanie na Czerwonej Planecie. Koszt przedsięwzięcia jest ogromny - szacuje się, że wyniosłoby to około miliarda dolarów. Przed naukowcami wciąz stoi wiele technologicznych wyzwań, jakim muszą sprostać, by załoga była w miarę możliwości bezpieczna.
Wszyscy jednak są pełni nadziei, zapału i przekonani o powodzeniu misji.
-Nie myśl, dlaczego chcesz coś osiągnąć, ale jak to osiągnąć - podkreślił McClain.
- Postaw sobie cel i zastanów się, jaki musisz wykonać pierwszy krok, by go osiągnąć. A potem zrób kolejny, i idź wciąż do przodu, nie uznając "nie" za odpowiedź która może być zadowalająca - zaznaczył Hague.
"Dla mnie to niemoralne"
- Dla mnie to niemoralne. Cały świat patrzy, i chciałby wiedzieć te wspaniałości, nowości - zaznaczył Jerzy Rafalski, astronom. - Wylądowali, a my robimy wielkie show, trochę jak "Big Brother". Wszyscy się ekscytują, patrzą, wspaniale żyją - zauważył.
- Ale potem mijają lata, i zaczynają się problemy. I oni nie wrócą. Cały świat patrzy, jak to wszystko powoli, powoli wygasa - mówił astronom, i podkreślił dobitnie - To już nie jest medialne. To nie jest dobre.
Zaznaczył, że jego zdaniem jeszcze przez wiele lat powinniśmy się wstrzymać przed umieszczaniem człowieka na Czerwonej Planecie.
Autor: mb/jaś / Źródło: NASA
Źródło zdjęcia głównego: NASA