W porównaniu do czwartkowej aury pogoda się uspokaja. Jednak już tej nocy na południu zacznie wiać halny.
Front atmosferyczny, związany z niewielkim niżem, w czwartek poskutkował gwałtownymi burzami, które paradowały od zachodu do północnego wschodu Polski. Miejscami bardzo silnie wiało.
- Prędkość wiatru we Wrocławiu dochodziła do 111 km/h, a w Częstochowie do 102 km/h - opowiadał na antenie TVN24 Wojciech Raczyński, synoptyk TVN Meteo.
W tych miejscach nie zabrakło zniszczeń. Na Dolnym Śląsku wiatr łamał drzewa, które spadały na samochody, a w okolicach Częstochowy wyrywał dachy.
Gdzie burze atakują najmocniej?
Mamy w Polsce takie rejony, które są mocniej narażone na burzowy atak. To obszary, które są położone na wyżynach, na przykład rejon Łodzi. Na wschodzie Polski burze też potrafią być gwałtowne - głównie dlatego, że ścierają się tam dwie masy powietrza - powietrze zwrotnikowe i polarne morskie.
Stopniowa poprawa, choć...
Front atmosferyczny, który przyniósł burze, odchodzi na wschód, więc w piątek pogoda stopniowo będzie się poprawiać.
- Już w tej chwili porywy dochodzą najwyżej do 47 kilometrów na godzinę na wybrzeżu i nie sądzę, żeby przekroczyły 50-60 kilometrów na godzinę - zaznaczył synoptyk.
... pojawi się halny
- Jest jednak jedno ale. Nad Wyspami Brytyjskimi rozbuduje się niż, który sprawi, że w Polsce zacznie wiać z południa. Będziemy mieli halny - podał Raczyński. - Już dziś w nocy, jutro, a nawet i pojutrze prędkość wiatru na Kasprowym Wierchu będzie przekraczała 120 kilometrów na godzinę. Pamiętajmy, że halny może szybko stopić śnieg, połamać drzewa, a poza tym nie pozostaje bez wpływu na samopoczucie i zdrowie człowieka. Źle mogą czuć się przede wszystkim osoby chorujące na serce.
Porywiste podmuchy dadzą się we znaki w górach i kotlinach, natomiast na nizinach powieje umiarkowanie - do 35-45 km/h.
Autor: map / Źródło: TVN Meteo