Według informacji Ministra Spraw Wewnętrznych od piątku pod ciężarem lodu zarwało się ponad 2200 drzew i tysiące gałęzi. Powalone zostały również słupy elektroniczne. Zniszczeniu lub znacznemu uszkodzeniu uległy setki samochodów. W Bukareszcie praktycznie nie ma ulic, na których nie leżałyby powalone konary.
- Gałęzie są wciąż całe w lodzie. Niektóre już spadły, inne są połamane i wciąż tkwią na drzewach - relacjonowała reporterka rumuńskiej sieci telewizyjnej Pro TV.
W całej Rumunii wydano 74 ostrzeżenia przed niebezpiecznymi zjawiskami pogodowymi. Każdego dnia do interwencji ruszało ponad osiem tysięcy strażaków, policjantów i żandarmów.
"Spadł na mnie mały sopel"
Ocieplenie, które nadeszło we wtorek, sprowadziło na Bukareszt jeszcze większe niebezpieczeństwo związane z soplami i wielkimi kawałami lodu, które mogą spadać na przechodniów lub auta. Jedno z drzew upadło na taras restauracji.
Mieszkańcy przyznają, że boją się chodzić po ulicach. - Zawsze jesteś spanikowany, jeśli coś może spaść ci na głowę - powiedziała jedna z mieszkanek miasta. I niestety, takie sytuacje się zdarzały.
- Spadł na mnie mały sopel. Obok mnie była inna kobieta, na którą spadł większy - przyznała inna z napotkanych na ulicy Bukaresztu kobiet.
Zamknięto ogród botaniczny
Grubą warstwą lodu pokryły się nie tylko drzewa przy bukaresztańskich ulicach, lecz także te w ogrodzie botanicznym. Ze względów bezpieczeństwa ogród musiał zostać zamknięty.
Niektórzy specjaliści martwią się o rośliny. Profesor Florin Stanica opowiadał, że w ogrodzie znajdują się drzewa owocowe odporne na niską temperaturę, takie jak jabłoń, jednak są też gatunki wrażliwe - na przykład morele i brzoskwinie. Część pąków tych ostatnich może zostać zniszczonych.
Biolożka Petronela Comenescu jest jednak dobrej myśli. - Nie widzę, żeby one w jakikolwiek sposób ucierpiały, pączki wciąż są na drzewach - zauważyła.
Zmrożone zostały także winorośle i drzewa owocowe. Za dwa miesiące rolnicy będą w stanie określić, ile drzew wyda owoce.
Autor: ao/aw / Źródło: ENEX