Jak wynika ze statystyk przygotowanych przez Górskie Ochotnicze Pogotowie Ratunkowe, ratownicy w ostatnim sezonie zimowym w Beskidach podjęli niemal dwa tysiące działań ratowniczych. Zdecydowana większość - ponad 1,7 tysiąca - to wypadki narciarzy na stokach.
- Najwięcej wypadków narciarskich miało miejsce w lutym - 776 oraz w styczniu - 664. Najczęściej działania podejmowaliśmy na Hali Skrzyczeńskiej - 428. Siedemnaście razy na pomoc wzywano śmigłowiec Lotniczego Pogotowia Ratunkowego - poinformował Szymon Wawrzuta z GOPR w Szczyrku.
Jak dodał, narciarze i snowboardziści najczęściej doznawali urazu kończyn. To blisko 1,5 tysiąca interwencji. 195 miało uraz głowy, a 97 klatki piersiowej i kręgosłupa.
Większość wypadków miała miejsce na trasach ośrodków narciarskich. W minionym sezonie ratownicy podjęli też 40 interwencji poza nimi.
Lepsze narty, ale słaba technika jazdy
Zdaniem naczelnika beskidzkiego GOPR Jerzego Siodłaka od wielu lat zauważalny jest wzrost liczby wypadków, w których poszkodowani doznają urazów wielonarządowych. To efekt większych prędkości, które można rozwinąć na współczesnych nartach, ale także słabej techniki jazdy i braku poszanowania zasad poruszania się na stokach. Nie pomaga też duży tłok w ośrodkach narciarskich.
Zimą goprowcy podjęli również ponad 150 działań, które nie były związane z uprawianiem narciarstwa. To m.in. 85 akcji ratunkowych i 45 wypraw. Pomocy udzielili 182 osobom. Najczęściej przyczyną wezwań były urazy kończyn i głowy - 97, zaginięcia - 43, wyczerpanie i wychłodzenie - 18. Trzy osoby tej zimy zmarły w górach.
Zima w górach nie daje za wygraną
W Beskidach wiosna się już zadomawia, choć w wyższych partiach gór śniegu leży jeszcze sporo. Na Babiej Górze obowiązuje pierwszy stopień zagrożenia lawinowego. Niewielka groźba zejścia lawiny występuje na bardzo stromych stokach: głównie w żlebach, kociołkach i zagłębieniach terenowych. Ośrodek narciarski na Pilsku podał, że jeśli pogoda pozwoli, to w Wielkanoc będzie tam jeszcze można zjeżdżać na nartach. Wyżej leży na trasie do 40 centymetrów śniegu.
Grupa Beskidzka jest największą spośród działających w ramach GOPR. Korzeniami sięga Beskidzkiego Ochotniczego Pogotowia Ratunkowego, które powstało w listopadzie 1952 roku. Działa na terenie Beskidu Śląskiego, Żywieckiego, Małego i zachodniej części Makowskiego. Grupa zrzesza około 300 czynnych ratowników.
Autor: dd/aw / Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: Grupa Podhalańska GOPR/Facebook