Od ponad dwóch tygodni włoscy strażacy walczą z pożarami na zachód od Turynu. W piątek po południu media doniosły o ponownym pogorszeniu się sytuacji, określając ją jako "skrajnie niebezpieczną". Poinformowano o jednej ofierze śmiertelnej.
Ponad 270 strażaków zawodowych i wielu ochotników 24 godziny na dobę walczy z serią groźnych pożarów w okolicy Val di Susa w Piemoncie, w pobliżu granicy włosko-francuskiej. Obszar najpoważniej objęty ogniem jest oddalony o zaledwie 30 kilometrów na zachód od stolicy regionu, Turynu. W płomieniach stanęła też część prowincji Cuneo na południe od Turynu.
W walce z ogniem uczestniczy stale 40 jednostek straży pożarnej, jak również helikoptery i samoloty gaśnicze Canadair.
Roczne zniszczenia w kilka dni
- Mój zespół pracuje bez przerwy od niedzieli - powiedział w piątek gazecie "La Stampa" strażak ochotnik Giovanni Valentino. - Wczoraj w nocy w lasach znowu pojawił się ogień. Płomienie miały wysokość trzech metrów - relacjonował. Według innych relacji, płomienie sięgały nawet 20 metrów, utrudniając - a praktycznie uniemożliwiając - akcję gaśniczą z powietrza.
W ciągu kilku dni zniszczeniu uległo ponad 1600 hektarów lasów i innych terenów, więcej niż przez cały ubiegły rok - podał włoski dziennik. Jest ofiara śmiertelna. 26 letni mężczyzna zginął, pomagając swej rodzinie w ucieczce z płomieni.
Silne wiatry i sucha jesień sprzyjają szybkiemu rozprzestrzenianiu się ognia, a górzysty teren utrudnia akcję gaśniczą. Wiele wiosek jest praktycznie odciętych od świata przez ścianę dymu.
W pułapce ognia
W pułapce ognia utknęło co najmniej 20 strażaków w pobliżu wioski Bergia, na zachód od miasta Cuneo. Jak pisała w piątek po południu "La Repubblica", oczekiwali tam na przybycie dodatkowych sił po tym, jak w nocy nagła zmiana kierunku wiatru spowodowała, że ogień przemieścił się w niespodziewanym kierunku.
Według włoskich mediów, ogień rozprzestrzenia się tak szybko, że istnieje realne zagrożenie dla Turynu. W piątek po południu "La Repubblica" doniosła o ponownym pogorszeniu się sytuacji, a dowódca strażaków Marco Marietta określił ją jako "skrajnie niebezpieczną".
Nie jest znana przyczyna powstania ognia, ale nie wyklucza się podpalenia.
Najpoważniejsze są pożary w Val di Susa:
Autor: rzw / Źródło: TVN Meteo, ENEX
Źródło zdjęcia głównego: Vigili del Fuoco