We wtorek niedaleko miasta San Bernardino w Kalifornii rozszalał się potężny pożar. Próbowały go ugasić setki strażaków.
W San Bernardino ogień pojawił się około 10.30 rano czasu lokalnego. Wtedy płomienie zaczęły trawić zbocza gór w rejonie przełęczy Cajon. W akcji gaszenia pożaru brało udział ponad 700 strażaków, jednak szybko okazało się, że potrzebnych jest ich więcej.
Na skutek żywiołu z okolicy ewakuowano 82 tys. ludzi, w tym wszystkich mieszkańców 4,5-tysięcznego Wrightwood. Podczas ewakuacji sześciu strażaków zostało uwięzionych w płomieniach. Dwóch zostało lekko rannych, pozostali nie odnieśli obrażeń.
Przyczyna pożaru nie jest znana.
Ogniste tornado
Około godz. 18 w okolicy powstało tzw. firenado, czyli ogniste tornado. Jest to niezwykle rzadkie zjawisko, które powstaje, kiedy silne prądy powietrzne unoszą słupa ognia. Dochodzi do tego, gdy temperatura nagrzanej przez pożar ziemi jest skrajnie różna od temperatury powietrza. Ognisty wir może mierzyć aż kilkaset metrów i poruszać się z prędkością zbliżoną do 100 km/h.
Autor: AP/map / Źródło: ENEX