Południowa Kampania we Włoszech spłynęła błotem na skutek poniedziałkowych intensywnych opadów deszczu. Część miasta Benewent znalazła się pod wodą. Mieszkańcy stracili domy i firmy. Na miejsce przyjechało 400 pracowników ochrony cywilnej, żeby pomóc lokalnej społeczności uporać się z dramatem.
19 października w południowej Kampanii spadły ulewne deszcze. Koryto rzeki Calore nie było w stanie pomieścić nadmiaru wody i w konsekwencji rzeka wylała, powodując powódź w nisko położonych częściach Benewentu. Dodatkowo na miasto zeszły też lawiny błotne. W konsekwencji zawaliły się mosty i budynki. Ludzie stracili swój dobytek.
Akcja ratunkowa
We wtorek do Benewentu przyjechało 400 pracowników agencji ochrony cywilnej. Ich głównym zadaniem jest pomoc mieszkańcom w uporaniu się z tragedią i w ewentualnej ewakuacji, bo zagrożenie ponownym zalaniem jest realne. Poziom wody w pobliskich rzekach Calore i Sabato układa się w strefie stanów ostrzegawczych.
- Słychać tu krzyk alarmu. To są dramatyczne godziny. Potrzebujemy środków, ludzi i sprzętu, aby uratować każdą cenną pozostałą rzecz - mówił we wtorek poseł do Parlamentu UE Nicola Caputo.
Stan wyjątkowy?
Dramatyzmu dodaje fakt, że te same obszary zostały dotknięte powodzią w zeszłym tygodniu. W jej wyniku zmarły dwie starsze osoby. W innych miastach prowincji zostały zerwane linie telefoniczne i wystąpiły przerwy w dostawie gazu. Władze Kampanii przeznaczyły milion euro na akcję ratowniczą i wzywają rząd do ogłoszenia stanu wyjątkowego.
Autor: mar/mab / Źródło: ENEX