"Przed nami ciekawa, ale i trudna pogoda. Na wschodzie, południu i w centrum kraju padać ma ciągle przez dwie doby, licząc od środowego poranka. Na południu i południowym wschodzie Polski spaść może do piątku rano do 60-100 litrów wody na metr kwadratowy, a niewykluczone, że nawet więcej" - pisze dla nas Arleta Unton-Pyziołek, synoptyk TVN Meteo.
Pogodą w Polsce rządzi deszczonośny niż znad Bałkanów, którego centrum przemieści się w czwartek nad Ukrainę. To układ niebezpieczny, bo ciągnie w nasz rejon ciepłe i wilgotne powietrze z południa. Kłębowisko chmur widoczne w środę po południu nad Rumunią i Węgrami wygląda groźnie, chociaż nie odnotowano tam ulew. Jednak w miarę przemieszczania się na północ i wkraczania na "chłodniejsze" terytoria układ zintensyfikuje swą działalność. Kiedy centrum niżu znajdzie się w rejonie zachodniej Ukrainy, deszczowy front wkroczy nad południowo-wschodnią Polskę i zetknie ze świeżymi chłodnymi masami płynącymi znad Skandynawii. A niże to lubią.
Groźny front ciepły
Dla nas groźny będzie front o charakterze ciepłym, za którym pchać się będą ciepłe masy powietrza. Jednak zatrzymają się na naszej wschodniej granicy. Efektem przepychania się z chłodnymi masami będzie gruba kołdra z chmur i ulewy na wschodzie i południu. Potężnie rozwiniętym chmurom pomoże bogata rzeźba terenu Podkarpacia, Małopolski, Górnego Śląska, Lubelszczyzny oraz Kielecczyzny. W strefę chmur warstwowych wbudują się jeszcze chmury burzowe. Silnych wyładowań może nie będzie, ale silne punktowe opady z pewnością.
Duże sumy opadów
Sytuacja będzie trudna i wymagająca ciągłego monitorowania. Według większości modeli meteorologicznych spaść może w ciągu 12 godzin do 40 litrów deszczu na mkw., lokalnie do 60 litrów. Jednak co model, to nieco inne wyliczenia, są nawet takie mówiące o 100 litrach wody w ciągu 24 godzin. I co model, to nieco inny obszar dotknięty najsilniejszymi opadami - raz jest to Podkarpacie, raz Górny Śląsk.
Sumy opadów są niepewne, ale z dużą pewnością znaczące i grożące podtopieniami. Na uwagę zasługuje fakt, że na terenie Polski miejsce ma spływ powietrza z północy i północnego zachodu, do centrum niżu. A taki kierunek w wilgotnych masach powietrza zwykle wpływa na podpiętrzenie deszczowych chmur nad obszarami podgórskimi i górskimi stanowiącymi barierę poważną i spowalniającą strumień powietrza.
Gdzie już jest niebezpiecznie?
Sytuacja w tej chwili przedstawia się najgorzej dla woj. śląskiego i małopolskiego, gdzie stany wód na rzekach układają się w strefie stanów wysokich, a miejscami przekroczone zostały stany ostrzegawcze. Jednak i na Podkarpaciu, gdzie w tej chwili na rzekach stany wód układają się w strefie stanów niskich i średnich wystarczy krótka ulewa, by potoki i podgórskie rzeki szybko wystąpiły z koryt.
Padać mocno ma również na Lubelszczyźnie, wschodnim Mazowszu i Podlasiu, tam jednak jest nadzieja, że rzeki nizinne odbiorą wodę i spokojnie ją odprowadzą. Gorzej będzie w miejscowościach z niedrożną kanalizacją miejską, gdzie czasami wystarczy 30 l/mkw. by wystąpiły zalania.
Ulewy odejdą w piątek, pozostaną jednak z nami przelotne opady deszczu.
Autor: Arleta Unton-Pyziołek / Źródło: TVN Meteo