Knut, najsłynniejszy niedźwiedź polarny świata, doczekał się wyjątkowego pomnika - pokrytego futrem należącym do tragicznie zmarłego zwierzęcia.
W berlińskim Muzeum Historii Naturalnej stanęła naturalnej wielkości podobizna Knuta - niedźwiedzia polarnego, który zamieszkiwał miejskie zoo i który skradł serca nie tylko Niemcom, lecz także ludziom na całym świecie. Figura Knuta - wykonana z tworzywa sztucznego - jest o tyle wyjątkowa, że pokrywa ją jego własne włosie.
Fani wciąż o nim pamiętają
- Futro Knuta to jedyne, co nam po nim pozostało. To było niezwykłe zwierzę, dla nas stanowiło istny ósmy cud świata - przyznała Karin Gude-Kohl, fanka zwierzaka.
- Towarzyszyliśmy mu przez całe jego życie. Dzięki temu, że pokazywano go w telewizji, zawsze byliśmy z nim blisko. Sami nakręciliśmy trzy filmy z Knutem - mówili Klaus i Ingrid Berg, małżeństwo miłośników niedźwiedzia.
Odrzucony przez matkę
Urodzony w grudniu 2006 roku Knut, pierwszy niedźwiedź, który przyszedł na świat w berlińskim zoo od 30 lat, został odrzucony przez swoją matkę. Przeżył dzięki opiekunowi Thomasowi Doerfleinowi, który karmił małego niedźwiedzia mlekiem z butelki.
Zwierzę szybko zaskarbiło sobie sympatię gości ogrodu, którzy przyjeżdżali dla niego z całego świata. Trafiło też na czołówki gazet. Ponad 500 dziennikarzy asystowało przy pierwszym spacerze misia 23 marca 2007 roku.
Dostał zapaści
Przyczyną śmierci Knuta, do której doszło 19 marca 2011 roku, było zapalenie ośrodkowego układu nerwowego, wywołane przez trwającą wiele tygodni infekcję wirusową. Knut miał zapaść, spadł ze skały na swoim wybiegu do basenu i utonął na oczach gości ogrodu.
Po jego śmierci wielbiciele zostawiali w zoo kwiaty i fotografie. W umieszczonej w internecie księdze kondolencyjnej pojawiły się tysiące wpisów.
Autor: map/jaś / Źródło: Reuters TV, tvnmeteo.pl