Pogoda daje się we znaki okolicom Montpellier na południu Francji. W wyniku wtorkowych opadów, połączonych z wichurami, zniszczeniu uległy drogi, samochody i liczne budynki. Deszcz paraliżuje region od ubiegłego tygodnia, kiedy to lokalne władze ogłosiły stan klęski żywiołowej w 60 miejscowościach.
Jak donoszą lokalne media, we wtorek 7 października nad południowym obszarem Francji, w pobliżu Montpellier (Langwedocja-Rousillon), przeszły kolejne ulewne deszcze. Tym razem największe straty odnotowano we wsi Grabels, położonej około 8 km na północny zachód od miasta.
Intensywne opady zalały drogi. Silny wiatr poprzewracał samochody. Domy i budynki użytkowe zostały pokryte błotem.
Stan klęski żywiołowej
To nie pierwsze tak intensywne opady w ostatnich dniach. W poprzednim tygodniu ulewne deszcze dotknęły aż 60 francuskich miejscowości w południowej Francji, w tym właśnie Montpellier. Francuskie władze ogłosiły tam stan klęski żywiołowej. Obowiązuje on do teraz.
Woda zalała drogi i autostrady. Rzeka Lez wylała z brzegów, jej silny nurt m.in. zniszczył infrastrukturę drogową w stolicy regionu Langwedocja-Roussillon. Z powodu opadów sparaliżowany został również transport kolejowy i lotniczy. Tysiące osób utknęło na lotniskach i dworcach.
Spadło ponad 100 l/mkw. w kilka godzin
Jak informowała lokalna Agencja Meteorologiczna, w ciągu kilku godzin spadło dwukrotnie więcej deszczu (ponad 100 l/mkw.) niż wynosi średnia miesięczna dla obszaru Langwedocja-Roussillon. Intensywne opady mogą się utrzymywać do końca tygodnia.
Autor: PW/map / Źródło: ENEX, straitstimes.com