Jest innowacyjna i może być zalążkiem do stworzenia leku przeciwko koronawirusowi. Mowa o substancji uzyskanej przez zespół naukowców z Małopolskiego Centrum Biotechnologii oraz Wydział Chemii Uniwersytetu Jagiellońskiego. Jak mówią badacze, nie jest to lek na współczesne zagrożenie, ale pierwszy krok do jego powstania.
Zespół naukowców z Małopolskieego Centrum Biotechnologii i Uniwersytetu Jagiellońskiego w Krakowie ogłosił, że stworzył substancję, która silnie hamuje zakażenie koronawirusem SARS-CoV-2. Badacze są zdania, że wyniki są obiecującym pierwszym krokiem na drodze do przygotowania leku. - Opracowana przez nas substancja jest innowacyjna w skali świata - powiedział w piątek wirusolog prof. Krzysztof Pyrć, który pracował nad stworzeniem preparatu.
Przygotowana przez naukowców z UJ substancja to związek chemiczny o nazwie HTCC. Silnie hamuje ona zakażenie koronawirusem SARS-CoV-2, ale i też jego nie mniej groźnym kuzynem MERS-CoV.
Szukali uniwersalnego rozwiązania
HTCC stworzono na bazie chitozanu - związku otrzymywanego z krewetek lub grzybów. Badacze wykazali, że polimer ten wiąże się z białkiem Spike, tworzącym "koronę" wirusa i blokuje jego oddziaływanie z receptorem komórkowym, a w konsekwencji - wnikanie wirusa do komórki.
Na antenie TVN24 profesor przyznał, że poszukiwania substancji były prowadzone od kilku lat. Celem było stworzenie broni przeciwko ludzkim koronawirusom.
- Prace wyglądały już bardzo obiecująco w początkowej fazie, raportowaliśmy zresztą, że udało się nam opracować substancję, która hamuje wszystkie ludzkie koronawirusy. Również w zastosowaniu weterynaryjnym się doskonale sprawdza, przynajmniej w laboratorium. Natomiast nie zdążyliśmy go doprowadzić do fazy klinicznej - powiedział.
Analizy prowadzone przez lata zweryfikowały, że substancja sprawdza się w przypadku wirusów patogennych - SARS-CoV-2 i MERS. Wstępne badania u gryzoni wykazały, że po podaniu HTCC drogą wziewną nie obserwowano toksyczności ani pogorszenia się czynności płuc.
- Oczywiście to nie znaczy, że mamy lek. Natomiast jest to pierwszy krok w kierunku sprawdzenia, czy możemy taki lek kiedyś zrobić - stwierdził Pyrć.
Przepis na lekarstwo
Naukowcy potrzebują partnera komercyjnego lub instytucjonalnego, który zająłby się badaniami wdrażającymi wykorzystanie nowej substancji w klinikach. Jak powiedział Pyrć, kilka firm jest już zainteresowanych stworzeniem potencjalnego leku na koronawirusa.
- Nie oszukujmy się, to są już prace rozwojowe, a ta część badawcza już jest z naszej strony zakończona. Teraz potrzebujemy współpracy z kimś, kto potrafi takie rzeczy robić, sprawdzić, czy taki preparat byłby bezpieczny dla ludzi, czy można bezpiecznie sprawdzić jego działanie - dodał.
Naukowiec powiedział, że istnieją spore szanse na stworzenie potencjalnego leku, jednak nie powstanie on szybko.
Według Pyrcia równie istotne, co znalezienie leku na koronawirusa, jest stworzenie także szczepionki, która zapobiegałaby zakażeniu. Podobnie jak w przypadku leku, na nią także trzeba będzie jeszcze poczekać.
- Szczepionka to będzie rzecz kluczowa, jeżeli uda się ją opracować w ciągu półtora roku to byłoby świetnie i to byłaby doskonała wiadomość. Natomiast krótkoterminowo ważne są badania, które sprawdzają skuteczność tych leków, które już są w obrocie, w leczeniu wirusa SARS-CoV-2. Tych preparatów jest kilka, natomiast tak naprawdę faktycznych, klinicznych wyników nie mamy w przypadku żadnego z nich i tak naprawdę nie wiemy czy będą działać. Natomiast bardzo uważnie się temu przyglądamy, bo nadzieja jest - stwierdził.
Potencjalnej szczepionki szukają także między innymi w Australii, Niemczech czy Stanach Zjednoczonych.
A co ze szczepionką na gruźlicę?
Profesor odniósł się także do doniesień odnośnie szczepionki na gruźlicę i jej wpływu na zakażenie SARS-CoV-2.
- Nie można mówić, że to jest szczepionka na tego koronawirusa. Naukowcy próbują sprawdzić, czy ta szczepionka na tyle pobudza nasz układ immunologiczny, że on potrafi się lepiej obronić po prostu przed zagrożeniami, które pojawiają się później - skomentował.
Na koniec podkreślił, że to jest modulator, a jego oczekiwany wpływ na koronawirusa jest hipotetyczny.
CAŁOŚĆ ROZMOWY ZOBACZYSZ TUTAJ:
Autor: kw / Źródło: TVN24, PAP
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock