Podczas nocy polarnej lodowce wcale nie śpią - ustalili polscy naukowcy. Według ich obserwacji lodowce wykazują wtedy pełną aktywność, która zależy m.in. od wpływu oceanu. Dotychczas sądzono, że lodowce pozostają uśpione.
Do tej pory niewiele było wiadomo, co się dzieje z lodowcami w noc polarną.
- Wnioski można było wyciągać najwyżej z radarowych zdjęć satelitarnych, których rozdzielczość była bardzo ograniczona, bo wynosiła zaledwie 30x30 m - mówi prof. Jacek Jania z Wydziału Nauk o Ziemi Uniwersytetu Śląskiego.
Zdjęcie co trzy godziny
Polakom po raz pierwszy w historii badań lodowców, udało się przeprowadzić pełną, całoroczną dokumentację fotograficzną czoła lodowca. Zdjęcia wykonywane były więc nie tylko latem, ale i przez całą zimę, kiedy panuje noc polarna. Dzięki serii tysięcy unikalnych zdjęć udało się sprawdzić, co dzieje się z lodowcem w noc polarną.
Polscy badacze ustawili aparaty fotograficzne na stoku góry tak, że spoglądały one na czoło lodowca. Zdjęcia wykonywane były automatycznie co trzy godziny, a czas ekspozycji dopasowywał się automatycznie do zastanych warunków - niekiedy zdjęcia uwieczniały zorzę polarną, innym razem doświetlane były blaskiem gwiazd czy Księżyca. Naukowcy musieli raz na jakiś czas wracać na miejsce obserwacji i wymieniać akumulatory.
Noc polarna nie usypia lodowca
Dotychczas sądzono, że lodowce podczas nocy polarnej są uśpione, a więc ich ruch - pełznięcie - jest bardzo powolne. Lodowce jednak płyną szybciej niż uważano, zwłaszcza gdy pojawi się zimowy opad deszczu zamiast śniegu. Okazało się, że zimą następuje poszerzanie szczelin w lodzie i struktura lodowca się rozluźnia.
Można więc powiedzieć, że zimą lodowce przygotowują się latem do cielenia, czyli procesu odłamywania się fragmentów lodowca. Jak wyjaśnia prof. Jania, przez szczeliny w lodzie roztopiona woda dostaje się na spód jęzorów lodowych. Przez to zmniejsza się tarcie lodowca o podłoże i masy lodu szybciej spływają do oceanu.
To sprawia, że góry lodowe zaczynają się odrywać dopiero na początku lata. Badania pokazały jednak także, że góry lodowe okazjonalnie obłamują się również zimą. Polscy badacze uważają, że wpływ ma na to działanie oceanu. Dotychczas glacjolodzy uważali, że proces cielenia lodowców może być hamowany przez obecność lodu morskiego przed czołem lodowca. Okazuje się, że niekoniecznie.
- To, czy lód morski jest, czy go nie ma, nie ma znaczenia przy odłamywaniu się gór lodowych - uważa prof. Jania. - Za to wiele wskazuje na to, że procesami cielenia lodowców w dużej mierze rządzi temperatura wód oceanu. Klif lodowy jest podcinany przez cieplejsze fale i jego stabilność ulega zachwianiu.
Prof. Jania twierdzi, że jego grupa będzie nadal utrzymywać monitoring czoła lodowca. - Chcemy zdobyć więcej informacji o zimowym zachowaniu lodowców" - kończy badacz.
Projekt ice2sea
Zespoły z Uniwersytetu Śląskiego, a także z Instytutu Geofizyki PAN w Warszawie badania prowadzą od czterech lat, w ramach międzynarodowego projektu Unii Europejskiej ice2sea. Naukowcy chcą zbadać udział lodowców w podnoszeniu poziomu mórz. Rolą zespołu z UŚ było zebranie i opracowanie danych terenowych z lodowców, które kończą się w morzu. Swoimi badaniami glacjolodzy objęli Lodowiec Hansbreen na norweskim Spitsbergenie.
Autor: pk//tka / Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock