Sześć osób zginęło po tym, jak na północno-wschodnią część Stanów Zjednoczonych natarła niebezpieczna burza. Huraganowy wiatr łamał drzewa, a opady spowodowały powodzie.
Jak podają amerykańskie media, w Kingsville pod Baltimore w stanie Maryland walące się drzewo zabiło 77-letnią kobietę. Pośród ofiar śmiertelnych znaleźli się także 11-latek z hrabstwa Putnam w stanie Nowy Jork, 44-letni mężczyzna z hrabstwa James City w Wirginii, 6-letnie dziecko z hrabstwa Chesterfield w Wirginii, około 70-letni mężczyzna z Newport w stanie Rhode Island i mężczyzna z New Jersey, który zginął, prowadząc samochód w Stamford w stanie Connecticut.
To tragiczny skutek tak zwanej pogodowej bomby cyklonowej. Powstaje ona, kiedy ciśnienie niżu gwałtownie spada - o co najmniej o 24 hektopaskale w ciągu 12 godzin. To skutkuje załamaniem pogody charakteryzującym się niszczycielskim - często huraganowym - wiatrem i potężnymi opadami deszczu, a zimą także śniegu.
Gigantyczne awarie prądu
Najtrudniejsze warunki pogodowe panowały w piątek, ale sobotę mieszkańcy stanów, nad które dotarła pogodowa bomba cyklonowa, także zapamiętają na długo. Tego dnia służby ratunkowe prosiły mieszkańców o pozostawanie na wyżej położonych terenach i nieopuszczanie pomieszczeń zamkniętych. Ostrzeżenia dotyczyły 15 milionów osób.
Potężne awarie
W sobotę rano na obszarze od Stanów Środkowoatlantyckich (należą do nich Nowy Jork, New Jersey, Pensylwania, Maryland, Delaware, Dystrykt Kolumbia, Wirginia i Wirginia Zachodnia) po Nową Anglię prądu nie miało aż 900 tysięcy osób.
- Trzeba być przygotowanym na długo trwające awarie - powiedział w piątek wieczorem Kurt Schwartz, dyrektor Agencji Zarządzania Kryzysowego w Massachusetts.
Wieczorem liczba osób bez prądu zmniejszyła się do 607 tysięcy. 250 tysięcy nie miało energii w samym stanie Massachusetts. W tamtejszym 18-tysięcznym mieście Scituate bez dostępu do prądu pozostawało prawie 92 procent ludności. Zaznaczono, że potrzeba 72 godzin, zanim prąd zostanie wszędzie przywrócony.
Odwołane loty
W piątek na terenach objętych atakiem burzy odwołano trzy tysiące lotów. W sobotę ta liczba zmniejszyła się do 250.
Straszna powódź
"Najgorsza, jaką widzieliśmy od lat" - tak o powodzi powiedział kapitan John Dougan z Departamentu Policji w Quincy w Massachusetts. Od godziny 8 rano w piątek do godzin przedpołudniowych w sobotę departament przeprowadził ponad 250 akcji ratunkowych.
- Widzieliśmy domy pod wodą, ich piwnice zostały zalane, nie było elektryczności - zaznaczył kapitan.
W piątek wieczorem fale w Bostonie osiągnęły prawie 4,5 metra. Wyższe pojawiły się w okolicy tylko dwa razy - w 1978 roku i w styczniu tego roku w czasie bomby cyklonowej.
Autor: AP/map / Źródło: edition.cnn.com