Wielki Zderzacz Hadronów, najpotężniejszy akcelerator cząstek elementarnych, będzie działał z jeszcze większą mocą. Naukowcy chcą w ten sposób przyspieszyć rozwiązanie zagadki bozonu Higgsa i potwierdzić swoje hipotezy jeszcze w 2012 roku.
Naukowcy z Europejskiej Organizacji Badań Jądrowych CERN, od lat próbują dowieść istnienia bozonu Higgsa, tzw. "boskiej cząstki", odpowiedzialnej za to, że materia w ogóle posiada masę.
By zakończyć pracę i ogłosić światu swoją dotychczasową hipotezę, fizycy postanowili w poniedziałek, 13 lutego, zwiększyć moc Wielkiego Zderzacza Hadronów, najpotężniejszego akceleratora cząstek elementarnych, na który przeprowadzane są eksperymenty poszukiwawcze bozonu.
Naukowcy chcą zdążyć przed końcem roku, bo wtedy gigantyczna maszyna będzie przechodzić renowację i tym samym zostanie wyłączona z użytku.
Budulec Wszechświata
Istnienie "boskiej cząstki" jako pierwszy postulował brytyjski fizyk Peter Higgs w 1964 roku. Niestety nigdy nie udowodniono jej istnienia w praktyce.
Zgodnie z teorią, bozon Higgsa był siłą sprawczą, z której wykształciły się gwiazdy, planety i życie, poprzez przekazanie masy do najbardziej elementarnych cząstek.
Z 3,5 do 4 TeV
W Wielkim Zderzaczu Hadronów dwie wiązki energii puszczane są z przeciwnych kierunków, wokół 27-kilometrowej rury. Ich zderzenie ma odzwierciedlić to, co stało się w ułamku sekundy, podczas Wielkiego Wybuchu, który zapoczątkował istnienie świata, około 13,7 miliardów lat temu.
Przez zwiększenie energii każdej wiązki z 3.5 tetraelektronowoltów (TeV) do 4, naukowcy uzyskają trzy razy więcej danych z dziesiątków milionów kolizji, wykonywanych codziennie w WZH. Zwiększa to szansę na odnalezienie "boskiej cząstki".
Fizycy uważają, że bez bozonu Higgsa i powiązanego z nim "pola cząstek Higgsa", ze "śmieci" powstałych z Wielkiego Wybuchu, nie mogłyby się wykształcić żadne galaktyki, gwiazdy i planety.
Autor: mm/ms / Źródło: Reuters