Wodne Ochotnicze Pogotowie Ratunkowe we Wrocławiu ma ręce pełne roboty. Na co dzień strzeże bezpieczeństwa m.in. miłośników sportów wodnych. Po sobotniej porażce polskiej reprezentacji mieli jednak dodatkowe zadanie - wyłowić pijanych kibiców, którzy skakali do rzeki z mostów.
- Minionej nocy wyłowiliśmy kilku pijanych skoczków, którzy szukali ochłody w Odrze po meczu Polska-Czechy - w rozmowie z tvnmeteo.pl mówi prezes wrocławskiego WOPR-u, Krzysztof Skrzyniarz.
Podczas turnieju finałowego UEFA Euro 2012 ratownicy dbają o bezpieczeństwo przez całą dobę.
W weekend pełne ręce roboty
Dyżur pojedynczego ratownika trwa od czterech godzin do dwóch dni (z przerwą na sen), w zależności od potrzeb wynikających z ruchu na wrocławskich rzekach i kanałach.
- Pracujemy w takiej małej Wenecji, mamy pełne ręce roboty, zwłaszcza w weekendy - mówi Skrzyniarz.
Zdarza się, że w niedzielne popołudnie w okolicy Wrocławia pojawia się naraz 100 kajaków i mnóstwo łódek motorowych, do kierowania których nie potrzeba żadnych uprawnień, więc o wypadek nietrudno.
- Dziś w okolicy Ostrowa Tumskiego wywrócił się kajak, dwie osoby wpadły do wody, w porę udało się je uratować - relacjonuje ratownik WOPR.
Jak pracuje WOPR
Wrocławski WOPR jest służbą ochotniczą w liczbie 16 ratowników. Robią to ochotniczo, działają poza godzinami swojej pracy. Patrolują cały Wrocław, co oznacza 140 mostów, pięć rzek, liczne kanały przecinające miasto i okoliczne zbiorniki wodne m.in. jezioro Kunickie. W zespole są dwie kobiety: Ewa i Kasia. Wody patrolują na motorówkach lub kutrach. Pływają w dwie, trzy osoby.
Poza nimi na wodzie pracują policja wodna, straż pożarna i żegluga śródlądowa. WOPR działa od początku maja do końca października.
Autor: mm/ŁUD / Źródło: TVN Meteo, PAP/EPA