Siedem lodołamaczy rozpoczęło w czwartek akcję kruszenia lodu na Odrze i podszczecińskim jeziorze Dąbie. Od kilku dni z powodu pokrywy lodowej odcinek rzeki od Szczecina do Gozdowic jest zamknięty dla ruchu jednostek. Jednostki najpierw poszerzą "rynnę" na jeziorze, a potem mają płynąć w górę Odry. Usuwanie lodu rozpoczęło się też w ujściowym odcinku Wisły.
- Lodołamacze najczęściej czekają, aż temperatura będzie zerowa. Ale wyjątkowa jest też sytuacja na Odrze, bo stan wody jest bardzo niski. Dlatego lodołamacze wypłynęły już teraz, żeby w tych najpłytszych miejscach także skruszyć lód, no i aby przede wszystkim zapobiec powodzi, kiedy przyjdzie odwilż - informowała reporterka TVN24 Alicja Rucińska.
Zaczęli tuż przed odwilżą
Rozpoczęcie akcji było możliwe, ponieważ synoptycy zapowiadają ocieplenie. Od piątku do początku przyszłego tygodnia temperatury mają utrzymywać się na poziomie od 0 do 3 st. C. Ma także wiać południowy wiatr, który będzie spychał do morza krę.
- Myślimy, że warunki są na tyle sprzyjające, że uda nam się coś dzisiaj zdziałać. Chcemy zrobić miejsce na jeziorze Dąbie na lód, który mamy na rzece w tej chwili odłożony - wyjaśniał Paweł Turek, kapitan lodołamacza Odyniec.
"Musimy przeciwdziałać"
Dyrektor Regionalnego Zarządu Gospodarki Wodnej (RZGW) w Szczecinie Andrzej Kreft powiedział, że siedem polskich lodołamaczy płynie w kierunku jeziora Dąbie, gdzie będą poszerzały "rynnę", którą poruszają się statki, na torze wodnym. Jak ocenił, pokrywa lodowa na rzece ma grubość około 20 cm. W niektórych miejscach jednak utworzyły się spiętrzenia lodu o grubości dochodzącej do 120 cm.
- Stałej pokrywy lodowej mamy już w sumie około 150 km. W przeciwieństwie do poprzednich lat ta zima jest zupełnie inna, bo mamy do czynienia ze stanami niskimi - wyjaśniał Kreft w rozmowie z reporterką. Jego zdaniem taka sytuacja może utrudniać kruszenie lodu. Stosunkowo niski stan wód na rzece nie oznacza jednak, że za jakiś czas nie pojawi się zagrożenie powodziowe.
- Potencjalnie może być zagrożenie i my się z tym liczymy. Musimy przeciwdziałać, nie możemy reagować wtedy, kiedy już jest zagrożenie, bo możemy nie zdążyć - podkreślił dyrektor.
Popłyną w górę rzeki
Kiedy uda się sprawnie skruszyć lód na jeziorze, część lodołamaczy zostanie skierowana górę rzeki w kierunku Gryfina. W piątek mają tam ruszyć już wszystkie jednostki. Do polskich jednostek ma także dołączyć sześć niemieckich lodołamaczy.
Wszystkie drogi wodne administrowane przez RZGW w Szczecinie nadal pozostają zamknięte dla żeglugi do odwołania.
Na Wiśle Tygrys, Rekin i Orka
W środę, pierwszy raz tej zimy, lodołamacze wypłynęły też na Wisłę w jej ujściowym odcinku. Trzy statki mają udrożnić pokryte lodem na całej szerokości ujście rzeki, aby umożliwić swobodny spływ kry z wyższych partii Wisły.
Szlak przeciera lodołamacz czołowy Tygrys, który rozbija taflę, a za nim płyną dwa lodołamacze liniowe Rekin i Orka, które ją kruszą. - Nie jesteśmy w stanie określić, jak długo potrwa praca, wszystko zależy od bieżących warunków - rzecznik RZGW w Gdańsku Bogusław Pinkiewicz.
Wisła w jej dolnym odcinku ma zostać oczyszczona z pokrywy lodowej na całej szerokości koryta. Od kilku dni rzeka w jej ujściowym odcinku, na całej szerokości, pokryta jest lodem o grubości 10-15 cm. Uniemożliwia to spływanie do Zatoki Gdańskiej lodu z wyższych partii rzeki. Akcja lodowa jest skoordynowana z podobnymi działaniami na zbiorniku Włocławek.
Autor: js/mj / Źródło: PAP, TVN24