Media o charakterze biznesowym, donoszą, że powódź w Tajlandii wstrząśnie gospodarką świata. Polska też odczuje owe wstrząsy. Co ma powódź w Tajlandii do gospodarki światowej? Wygląda na to, że bardzo dużo.
Szacuje się, że ok. 60 proc. działalności gospodarczej człowieka, a więc rolnictwo, przedsiębiorstwa i usługi, są bezpośrednio bądź pośrednio zależne od warunków atmosferycznych. Wobec tego gigantyczne ulewy i powodzie w Azji południowo-wschodniej, które szczególnie doświadczyły w ostatnich miesiącach Tajlandię, Kambodżę, Wietnam, Laos i Chiny, wpłyną na rynek gospodarczy świata. Jednak najbardziej poszkodowany jest prawdziwy azjatycki tygrys - Tajlandia. Jedną trzecią jej powierzchni zniszczyła woda.
Kraj ten jest największym na świecie eksporterem ryżu. Wielka woda zniszczyła już 2 mln ton ryżu i opóźniła wysyłkę towaru za granicę. Specjaliści szacują, że w 2012 roku eksport tajskiego ryżu może spaść o jedną trzecią. To ostrożne szacunki, bo pod wodą jest ponad 1,5 mln hektarów pól ryżowych. Zbiory obecne spadną minimum o jedną czwartą. Wody opadną dopiero pod koniec listopada i na początku grudnia, wtedy możliwe będą dokładne szacunki. Agencja Reuters donosi, że po zakończeniu walki z żywiołem ceny wysokiej jakości tajskiego ryżu basmati mogą podskoczyć o jedną trzecią.
Skutki tajskiego żywiołu będą katastrofalne nie tylko dla Azji południowo-wschodniej, ale i dla Afryce, dla której głównym składnikiem pożywienia jest azjatycki ryż.
Powódź odbije się w cenach części elektronicznych. Bowiem zalanych zostało siedem parków przemysłowych na północ od Bangkoku, a w nich prawie 10 tys. przedsiębiorstw, będących sercem nowoczesnego przemysłu produkującego na eksport sprzęt elektroniczny i podzespoły do komputerów, samochody i części do nich. Tym samym wstrzymany został eksport towarów do głównych odbiorców w USA, Japonii, Chinach i innych państwach Azji. Tajlandia to również drugi na świecie eksporter twardych dysków, zaspokajający 1/3 potrzeb świata na te urządzenia. A pod wodą znalazły się główne fabryki twardych dysków.
Tajlandia stała się w ostatnim czasie głównym w Azji Południowo-Wschodniej centrum rozwoju japońskiego biznesu, bazą eksportu produktów japońskich firm zarówno na rodzimy rynek, jak również do innych państw Azji oraz Ameryki Północnej. Powódź zahamowała produkcję Toyoty i Nissana.
W centrum stolicy Tajlandii, Bangkoku, mieszczą się siedziby banków i setek firm, których działalności miasto zawdzięcza pozycję jednego z najważniejszych ośrodków finansowych w Azji Środkowo-Wschodniej. Zalanie miasta i wstrzymanie pracy finansistów, to ogromny cios w Tajlandię, gdyż jedna trzecia PKB tego kraju pochodzi z działalności finansowego centrum Bangkoku. A już teraz straty spowodowane przez żywioł szacuje się na 5-7 mld dol.
Woda, która wdarła się do miast, fabryk, domów, będzie jeszcze długo stała i wolno spływała z zalanych regionów. Przyniosła ogromne straty gospodarcze, finansowe. Ale jest jeszcze jedno ogromne zagrożenie. W temperaturze, która teraz panuje w Tajlandii, w godzinach około południowych wynoszącej od 20 do 30 st., w środowisku mocno wilgotnym, rozwijać się będą bakterie i wirusy. Tajlandia po wszystkich stratach boi się teraz epidemii.
Autor: Arleta Unton-Pyziołek / Źródło: TVN Meteo