"Kosmiczne śmieci" przeleciały w odległości około 1,9 kilometra od Międzynarodowej Stacji Kosmicznej (ISS). Na czas przelotu niezidentyfikowanych jeszcze szczątków załoga, w której skład wchodzi dwóch Rosjan Anatolij Iwaniszyn i Iwan Wagner oraz Amerykanin Chris Cassidy, schroniła się na pokładzie statku "Sojuz" przycumowanego do stacji.
Szef agencji kosmicznej NASA James Bridenstine poinformował na Twitterze, że w pobliżu ISS przeleciały najprawdopodobniej fragmenty rakiety nośnej lub nieczynnego już satelity. Bliska przestrzeń okołoziemska jest już poważnie "zaśmiecona" pozostałościami wcześniejszych misji kosmicznych, głównie fragmentami rakiet nośnych i nieczynnymi już satelitami.
Niezidentyfikowanych fragmentów nie znaleziono w katalogach znanych obiektów krążących wokół Ziemi, tak więc nie można ustalić ich pochodzenia.
"Manewr zakończony. Astronauci wychodzą z bezpiecznej przystani" - napisał na Twitterze Bridenstine.
Byli w "czerwonej strefie"
Wcześniej informowano, że ISS znajdowała się w tak zwanej czerwonej strefie oraz, że prawdopodobieństwo uderzenia obiektów w stację było duże.ISS w przeszłości dokonywała już podobnych manewrów, aby uniknąć uszkodzenia w przypadku bezpośredniego uderzenia metalowych szczątków.
Autor: ps/aw / Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: NASA