Prezydent Stanów Zjednoczonych Barack Obama zaapelował w poniedziałek do światowych przywódców o wyrażenie zgody podczas grudniowego szczytu klimatycznego w Paryżu na redukcję emisji gazów cieplarnianych. Ostrzegł, że klimat coraz szybciej się zmienia.
Amerykański prezydent podczas wizyty na Alasce przyznał, że jego kraj mocno przyczynił się do negatywnych zmian klimatycznych i podniesienia średnich temperatur. Obama podkreślił jednocześnie, że USA "przyjmują odpowiedzialność" i będą dążyć do rozwiązania tego problemu.
- W tym roku w Paryżu, musi nastąpić czas, w którym świat wreszcie osiągnie porozumienie, chroniące naszą planetę, zanim będzie za późno - podkreślił Obama. Dodał, że zmiany klimatyczne są już wyraźne, szczególnie w Arktyce. Zaznaczył, że Alaska zmaga się z "jedną z najszybciej postępujących erozji brzegowych na świecie", co zagraża istnieniu wielu okolicznych wiosek.
Walka z ociepleniem klimatu
Amerykański prezydent od dawna podkreśla, że walka z niekorzystnymi zmianami klimatu jest jednym z priorytetów jego prezydentury. Na początku sierpnia ogłosił program walki z ociepleniem klimatu. Zakłada on redukcję emisji CO2 przez elektrownie o 32 proc. do 2030 roku w stosunku do poziomu z 2005 roku. Proponowane przez niego zmiany mają pomóc Waszyngtonowi w spełnieniu zobowiązań co do całej krajowej redukcji CO2. W ramach negocjacji w sprawie nowego międzynarodowego traktatu klimatycznego Stany Zjednoczone zobowiązały się do redukcji emisji gazów cieplarnianych o od 26 do 28 proc. do 2025 roku w stosunku do stanu z 2005 roku.
Autor: PW/kka / Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock