"Nie moment wciśnięcia hamulca jest ważny, tylko zatrzymanie". Ekspert o skutkach obostrzeń

Minister zdrowia o wariancie delta
Minister zdrowia o wariancie delta
Źródło: tvn24
Obowiązkiem wszelkich decydentów jest przewidzieć nieoptymistyczny wariant - powiedział wirusolog profesor Włodzimierz Gut, oceniając sytuację epidemiczną w Polsce. Podkreślił, że na efekty wprowadzanych obostrzeń trzeba poczekać.

News ("Zmieniamy definicję przypadku" zakażenia. Minister zdrowia o nowym podejściu do testów): Ministerstwo Zdrowia podało w piątek, że badania laboratoryjne potwierdziły w ciągu doby zakażenie koronawirusem u ponad 21 tysięcy osób. Tym samym bilans przypadków wykrytych od początku pandemii w Polsce wzrósł do ponad 340 tysięcy chorych. Resort podał, że zmarły kolejne 202 osoby, łącznie tragiczny bilans sięga ponad 5 tysięcy osób.

Od ubiegłej soboty cała Polska jest czerwoną strefą, w życie weszły nowe obostrzenia w związku z epidemią COVID-19. Najnowsze w tym zamknięcie cmentarzy, ogłosił w piątek premier Mateusz Morawiecki.

Czy potrzebny lockdown w skali takiej, jak to było wiosną?

Wirusolog profesor Włodzimierz Gut, pytany, czy w związku z dalszym wzrostem zachorowań rząd powinien wprowadzić lockdown w takim zakresie, jak to było wiosną, odparł: - Jeszcze jest za wcześnie, by podjęte do tej pory działania dały efekt, bo ten efekt się ujawnia po dwóch tygodniach. Jeżeli byśmy chcieli zatrzymać jadący z dużą szybkością wóz, to nie moment wciśnięcia hamulca jest ważny, tylko zatrzymanie - stwierdził.

- Byliśmy w fazie logarytmicznego wzrostu, więc należało oczekiwać, że te wzrosty (liczby zakażeń - red.) będą - powiedział Gut.

Ocenił, że poprawiła się sytuacja w Polsce, jeśli chodzi o prawidłowe użycie maseczek, dystans społeczny oraz "naszą aktywność w środowisku". Zastrzegł jednocześnie, że to może być zjawisko przejściowe.

Nowe miejsca dla chorych

News (Premier Mateusz Morawiecki: jest nadzieja, szczepionka może być gotowa w styczniu): 329873W czwartek otwarto szpital tymczasowy na stadionie PGE Narodowy w Warszawie. Docelowo ma zapewnić 1,2 tysiąca łóżek dla pacjentów z COVID-19, w tym sto łóżek OIOM-owych. W każdym województwie będzie co najmniej jeden taki szpital. Na razie tymczasowe placówki gotowe są w Krakowie i Warszawie.

Prof. Gut, pytany jak wpłyną na sytuację szpitale tymczasowe, podkreślił, że trzeba tworzyć nowe miejsca dla chorych zanim pojawi się potrzeba ich wykorzystania.

- W tej chwili mamy praktycznie 200 tysięcy aktywnych przypadków koronawirusa, z tego tylko na szczęście niewielki procent to są przypadki ciężkie i nie wszystkie wymagają hospitalizacji, czyli tak zwanej izolacji szpitalnej. Część może być izolowana w domach, bo nie ma niebezpieczeństwa. Ale obowiązkiem wszelkich decydentów jest przewidzieć nieoptymistyczny wariant, że nam ta krzywa (zachorowań - red.) nie zatrzyma się nagle. I przygotować miejsca - powiedział wirusolog.

Problemy służby zdrowia

Profesor ocenił, że na obecnym etapie ochrona zdrowia "jeszcze jest wydolna". Jego zdaniem, problemem nie będą miejsca w szpitalach czy liczba respiratorów, które można dokupić, ale "głównie wąskim gardłem będą ludzie".

- Ci, którzy już pracują z COVID, mają swoje doświadczenie, nie będą tak podatni na zakażenie jak osoby, które nagle rzuci się do pracy z COVID-em. Wtedy może być kryzys z personelem - przestrzegł.

Autor: kw//rzw / Źródło: PAP

Czytaj także: