W burzowe dni warto pamiętać o zachowaniu bezpieczeństwa, zwłaszcza kiedy wychodzimy na zewnątrz. Eksperci zalecają, by nie chować się pod drzewami i na bieżąco śledzić prognozy oraz ostrzeżenia służb meteorologicznych.
- Nie ma miesiąca w roku, w którym w Polsce nie byłoby burz. Najczęściej jednak występują one latem. W zimie jest ich znacznie mniej, choć wiążą się z piorunami o większej energii - przekonywał doktor habilitowany inżynier Marek Szczerbiński, profesor nadzwyczajny z Akademii Górniczo-Hutniczej w Krakowie.
Zabójcze zjawisko
Podczas burzy może dochodzić do tworzenia się różnic w ładunkach elektrycznych pomiędzy chmurami lub pomiędzy chmurami a ziemią. Kiedy takie różnice staną się zbyt wielkie, w powietrzu tworzy się kanał, przez który gwałtownie przepływają ładunki. Piorun to impuls elektryczny, który rozgrzewa powietrze do bardzo wysokiej temperatury - rzędu 30 tysięcy stopni Celsjusza, a więc około pięć razy wyższej niż na powierzchni Słońca. Powietrze tam, gdzie przechodzi wyładowanie, rozpręża się, a gdy napięcie i temperatura spadają, powietrze wraca na swoje miejsce, co daje odgłos grzmotu.
Badania sprzed kilku lat pokazują, że na świecie od uderzeń pioruna ginie rocznie około sześć tysięcy osób. Jak podaje weather.gov, w samych Stanach Zjednoczonych około 47 osób traci życie na skutek uderzenia pioruna. Najwięcej osób ginie podczas łowienia ryb, plażowania, kempingów oraz pływania na łodziach. Jeśli chodzi o najbardziej niebezpieczne dyscypliny sportowe w USA pod względem prawdopodobieństwa trafienia piorunem - są nimi piłka nożna i golf.
Weather.gov podaje, że tylko co dziesiąta osoba, którą poraził piorun, umiera. Ci, którzy przeżyją, często jednak borykają się z takimi problemami jak silny ból, problemy neurologiczne czy depresja. To, jak tragiczne będzie w skutkach uderzenie pioruna, zależy też w dużej mierze od reakcji świadków i tego, czy poszkodowanemu pierwsza pomoc będzie zapewniona na czas.
Zastała Cię burza? ABC, jak się zachować
Polskie Rządowe Centrum Bezpieczeństwa apeluje, by w czasie burzy przebywać wewnątrz budynku. Jeśli jednak burza zastanie kogoś poza domem, należy jak najszybciej znaleźć bezpieczne schronienie. Kiedy znajdziemy się na zewnątrz, musimy pamiętać, że piorun często uderza w najwyżej położony punkt na danym terenie. Dlatego nie należy przeczekiwać burzy pod drzewem (mimo że to osłona przed deszczem). Nie powinniśmy też przebywać na otwartej przestrzeni (np. na polach).
Co zrobić, jeśli burza zastanie nas na zewnątrz? Powinniśmy znaleźć niżej położone miejsce i kucnąć ze złączonymi i podciągniętymi pod siebie nogami - nie należy jednak siadać ani się kłaść.
Osoby idące grupą powinny się rozdzielić, by - w najgorszej sytuacji - piorun nie uderzył w całą grupę. RCB podkreśla dodatkowo, by w czasie burzy nie pływać, ale wyjść na brzeg i oddalić się od wody, która przewodzi prąd elektryczny. Trzeba też uważać, by nie dotykać przedmiotów zrobionych z metalu (np. anten czy ogrodzeń) oraz by nie przebywać w ich pobliżu.
Przed burzą można schronić się w samochodzie, który działać ma jak klatka Faradaya i powinien chronić pasażerów przed groźnymi skutkami uderzenia pioruna. Tak czy inaczej, bezpieczniej będzie dla nas, jeśli przeczekamy burzę w budynku.
Osoby, które pozostają w domu, też powinny zachować ostrożność. Nie należy używać sprzętu zasilanego w sieci - ładunki bowiem mogą rozchodzić się w sieci elektrycznej. Warto też odłączyć od sieci drogi sprzęt elektroniczny - przede wszystkim na wsiach, gdzie dominują napowietrzne linie napięcia.
Doktor Szczerbiński mówił, że przed skutkiem pioruna niestety nie uchronią domowego sprzętu tzw. korki, czyli domowe bezpieczniki. - One działają z opóźnieniem. Zanim korki się spalą, impuls elektryczny zdąży już przeskoczyć - zaznaczył naukowiec. Dodał, że w miarę skutecznym sposobem ochrony jest tzw. ochrona przeciwprzepięciowa - ograniczniki przepięć (zwane też odgromnikami).
Warto śledzić prognozy
Aby ustrzec się przed skutkami burz i przygotować się na nie, warto śledzić na bieżąco prognozy pogody.
Żeby orientacyjnie dowiedzieć się, jak daleko uderzają pioruny, można posłużyć się uproszczonymi obliczeniami. Światło towarzyszące wyładowaniu elektrycznemu podczas burzy porusza się nomen omen - błyskawicznie - z prędkością niemal 300 tysięcy kilometrów na sekundę. Natomiast dźwięk tego wyładowania - znacznie wolniej - z prędkością ok. 1/3 kilometra na sekundę. Dlatego często zdarza się, że najpierw widzimy błyskawicę, a dopiero po dłuższym czasie słychać grzmot. By w dużym uproszczeniu obliczyć, w jakiej odległości znalazł się piorun, należy - kiedy zobaczy się błyskawicę - zacząć odliczać sekundy, a liczenie kontynuować do momentu, kiedy usłyszy się grzmot. Liczbę sekund należy podzielić wtedy przez trzy. To - w przybliżeniu - pomoże nam ustalić, ile kilometrów od nas uderzył piorun.
Autor: dd/map / Źródło: PAP, weather.gov
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock/RCB