We Włoszech doszło w ostatnim czasie do serii silnych trzęsień ziemi. To, które wystąpiło w niedzielę, było najsilniejszym trzęsieniem w tym kraju od 1980 roku. Sejsmolog Stanisław Lasocki tłumaczy, jak lokalizacja niedzielnego zjawiska może wpłynąć na szkody i z czym związane są tak częste wstrząsy na obszarze Włoch.
Zjawiska sejsmiczne są we Włoszech ostatnio bardzo powszechne. Trzęsienie, które wystąpiło w kraju w niedzielę rano, było kolejnym po środowych wstrząsach, a także po tym, które w sierpniu w mieście Amatrice przyczyniło się do śmierci prawie 300 osób.
Silniejsze trzęsienie niż to w Amatrice
Niedzielne trzęsienie miało magnitudę 6,6, było więc silniejsze od tego, które wystąpiło w tym regionie w sierpniu (o magnitudzie 6,2). Wstrząsy pojawiły się jednak w miejscu, w którym nie mieszka wiele osób. Do tego, po środowych trzęsieniach, wielu ludzi opuściło swoje domy, co uchroniło ich przed silnym niedzielnym wstrząsem.
- Na szczęście epicentrum było w obszarze, który jest słabo zaludniony, więc wygląda na to, że jakichś większych wpływów nie powinno być - poinformował profesor Stanisław Lasocki, sejsmolog i kierownik Zakładu Sejsmologii i Fizyki Wnętrza Ziemi w Instytucie Geofizyki Polskiej Akademii Nauk.
Zniszczenia nie są rozległe
Dzięki temu, że hipocentrum znajdowało się zaledwie około 10 km od powierzchnią ziemi, zniszczenia związane ze zjawiskiem nie powinny występować na znacznym obszarze.
- To było płytkie trzęsienie ziemi - mówi Lasocki. - Szacowana głębokość to 10 km, zatem zasięg oddziaływania nie powinien być rozległy - dodaje.
Jak tłumaczy sejsmolog, skala zniszczeń trzęsienia jest związana przede wszystkim z magnitudą, a później z głębokością, na jakiej występują wstrząsy.
- Im jest płytsze trzęsienie ziemi, tym są mniej rozległe wpływy, ale tym są silniejsze bezpośrednio w epicentrum. W tym wypadku wydaje się, że ze względu na tą małą głębokość, wpływy w miastach takich jak Perugia, czy L'Aquila nie powinny być bardzo duże. Szacunkowe wpływy są na poziomie 7. stopnia skali Mercallego (za jej pomocą określa się intensywność trzęsienia ziemi w danym miejscu - przyp. red.) - mówi profesor.
Wstrząsy 7. stopnia w skali Mercallego są na powierzchni ziemi silne, jednak nie bardzo silne i takie też będą wpływy. Jak podkreśla Lasocki, nie jest to najbardziej rujnująca siła, ponieważ w skali Mercallego jest aż 10 stopni.
Raczej nie są to wstrząsy wtórne
Zdaniem Lasockiego ostatnie trzęsienia ziemi we Włoszech są spowodowane niestabilnością tektoniczną w tym rejonie.
- Po poprzedniej grupie trzęsień ziemi pojawiły się informacje, że było to trzęsienie ziemi wtórne względem tego silnego trzęsienia ziemi w Amatrice z końca sierpnia - mówi Lasocki. - Trudno to w zdecydowany sposób potwierdzić. Raczej powiedziałbym, że obecne wstrząsy są związane z niestabilnością tektoniczną tego fragmentu i dochodzi do pękania kolejnych fragmentów tej samej struktury tektonicznej - dodaje.
Niedzielne trzęsienie nie jest wstrząsem wtórnym po ostatnich, które pojawiły się w tym rejonie. Trzęsienie w sierpniu miało magnitudę 6,2, a te środowe od 5,4 do 5,9.
- Na pewno trzęsienie ziemi o magnitudzie 6,6 czy 6,5 nie jest następstwem trzęsienia ziemi o magnitudzie 5, ponieważ wstrząsy następcze zawsze są słabsze niż wstrząs główny - tłumaczy sejsmolog.
Nie ma pewności co do tego, czy w kolejnych dniach nie wystąpią następne trzęsienia. Sejsmolodzy nie wykluczają dalszych silnych wstrząsów.
Autor: zupi/jap / Źródło: TVN24, PAP