Ratownicy musieli ewakuować z kolejki krzesełkowej ponad stu narciarzy po tym, jak na linę wyciągu upadło drzewo.
Do zdarzenia doszło w czeskim ośrodku narciarskim Bukova Hora, kilka kilometrów na południe od granicy z Polską. W czwartek krótko przed godziną 13 na linę, do której są przytwierdzone czteroosobowe krzesełka, spadło drzewo.
- Małe drzewo upadło na większe. To był początek efektu domina - opowiadał Michal Korejtko, jeden z narciarzy. - Jeśli ktoś znalazłby się w tym miejscu, to by nie przeżył - dodał.
Ponad stu ewakuowanych
Technicy nie byli w stanie usunąć powstałej awarii, wobec czego konieczna była ewakuacja 110 narciarzy. Ratownicy w pierwszej kolejności pomogli osobom, znajdującym się w wyższej części wyciągu. Później zajęli się tymi na mniejszej wysokości.
Podczas ewakuacji ratownicy korzystali z dwóch śmigłowców. Cała akcja trwała prawie trzy godziny. Przez cały czas ośrodek Bukova Hora pozostawał zamknięty.
"Jestem przemarznięty, idę coś wypić"
Na wypadek, gdyby ktoś został ranny na miejsce wezwano również kilka miejscowych zastępów straży pożarnej. Na szczęście nikomu nic się nie stało.
- Jestem przemarznięty, więc idę do restauracji wypić coś ciepłego, żeby się rozgrzać - mówił jeden z narciarzy.
Gdy doszło do awarii, na innym wyciągu krzesełkowym w tym samym ośrodku znajdował się czeski minister rolnictwa Marian Jurecka.
Autor: ao/aw / Źródło: ENEX