W niektórych krajach noszenie maseczek jednorazowych jest czymś naturalnym, w innych - wyjątkowym. Są miejsca, w których za ich brak czeka nas aresztowanie.
W dobie pandemii COVID-19 widok osoby w maseczce jednorazowej staje się czymś coraz częstszym, także w Polsce. Większość nosi zwykłe maseczki chirurgiczne, ale są tacy, którzy decydują się na te specjalistyczne, z filtrami, na przykład FFP3.
W wielu krajach, przede wszystkim Azji Południowo-Wschodniej, nakładanie na twarz maseczki to nic niezwykłego. W Chinach, Japonii, Tajlandii czy na Tajwanie przyjmuje się, że nosicielem wirusa może być każdy, dlatego noszenie maseczki jest uważane za bardziej bezpieczne i rozważne.
W trakcie szczytu zakażeń koronawirusem SARS-CoV-2 w Chinach, w styczniu i lutym, ich noszenie było wręcz obowiązkowe. Bez maseczki mieszkańcy Państwa Środka mogli nie wejść do sklepy czy taksówki, co więcej - mogli zostać aresztowani. Ciekawostką jest to, że w władze Singapuru wezwały mieszkańców swojego kraju, aby nie nosili maseczek. Miało to zapewnić ich odpowiednie zapasy dla pracowników służby zdrowia.
"Jesteś pielęgniarką?"
Noszenie bądź nienoszenie maseczki bywa powodem do krytyki i ataków. W krajach Azji Południowo-Wschodniej turyści z Zachodu byli piętnowani za brak tego środka ostrożności na twarzy przez tubylców. Imigranci mieli kłopoty między innymi ze zrobieniem zakupów. Ta sytuacja działa w dwie strony. W krajach Zachodu, gdzie noszenie maseczki nie jest normą, osoby z maseczkami na twarzy spotkały się z odrzuceniem, a nawet atakami. Byli to głównie Azjaci.
"Jestem tak zmęczona nękaniem za noszenie masek w USA. Miałam założoną maskę w drodze do pracy. Jeden mężczyzna podszedł i nakaszlał na mnie. Kilka minut później, inny agresywnie zapytał, czy jestem pielęgniarką" - napisała w mediach społecznościowych jedna z Azjatek przebywająca w Stanach Zjednoczonych.
Alergia, historia, smog
W wielu krajach Azji Południowo-Wschodniej noszenie maseczki było kulturową normą jeszcze przed wybuchem pandemii, z którą obecnie zmaga się cały świat. Mieszkańcy tego regionu świata noszą maseczki, gdy są po prostu przeziębieni lub kiedy zbliża się okres w roku sprzyjający alergii. Kichanie i kasłanie uważa się tam za niegrzeczne.
BBC zauważa, że popularne stosowanie maseczek w Azji Południowo-Wschodniej ma też podłoże historyczne. Choć epidemia wirusa SARS w latach 2002 i 2003 dotknęła kraje w różnych częściach świata, to w Azji Południowo-Wschodniej zanotowano znaczną większość przypadków zakażenia. Tamtejsi mieszkańcy mają bolesne wspomnienia z sytuacji podobnej do tej dzisiejszej.
Wielu ludzi w Azji Południowo-Wschodniej, szczególnie w gęsto zaludnionych miastach, nosi maseczki także z powodu dużego zanieczyszczenia powietrza. Jednak w związku z pandemią COVIDP-19 i zmianą codziennego trybu życia, a więc zamknięciem fabryk i pustymi ulicami wielu miast, jakość powietrza znacznie się poprawiła - i w Azji, i w Europie.
"Nie możemy powiedzieć, że są nieskuteczne"
- Nie możemy powiedzieć, że maseczki nakładane na twarz są nieskuteczne. Zakładamy że przynoszą pewien efekt, ponieważ taki środek ochrony stosują pracownicy służby zdrowia - powiedział Benjamin Cowling, epidemiolog z Uniwersytetu w Hongkongu. Dodał, że jeśli maseczki są stosowane przez ludzi w zatłoczonych miejscach, to wpływa to na transmisję wirusa i może pomagać ją przerwać.
Według Światowej Organizacji Zdrowia (WHO) maseczki należy nakładać na twarz w dwóch przypadkach. Jeżeli jesteśmy chorzy i wykazujemy objawy choroby oraz kiedy mamy bliski kontakt z chorymi osobami, na przykład sprawujemy nad nimi opiekę. Chodzi tu przede wszystkim o pracowników służby zdrowia.
Autor: ps/map / Źródło: BBC News, tvnmeteo.pl