Po tragicznej śmierci 24-letniego surfera stan Australia Zachodnia chce zniesienia zakazu polowań na żarłacza białego, objętego ochroną od 12 lat. Propozycję popiera minister rybołówstwa. Takiemu rozwiązaniu są przeciwni obrońcy środowiska, według których częstsze ataki rekinów nie wynikają wcale ze wzrostu liczby tych zwierząt w lokalnych wodach.
Australia Zachodnia (największy stan Australii) wezwała w niedzielę rząd federalny do zniesienia zakazu połowu żarłacza białego.
Ten apel to efekt ostatniego śmiertelnego ataku rekina u australijskiego wybrzeża - już piątego takiego przypadku w ciągu niecałego roku na terenie tego stanu. Te wydarzenia umacniają jego opinię jako rejonu o największej liczbie śmiertelnych ataków powodowanych przez rekiny.
Zabił i pilnował ciała
W sobotę lokalną społecznością wstrząsnęła śmierć 24-letniego surfera Bena Lindena, do której doszło w wodach na północ od Perth. Rekin przegryzł mężczyznę na pół. Matt Holmes, który pływał blisko miejsca zdarzenia na skuterze wodnym i był świadkiem ataku, próbował wyłowić szczątki Lindena. Jednak, jak relacjonował, rekin krążył wokół ciała i usiłował wywrócić skuter.
Wyróżniający się dużymi rozmiarami żarłacz dał się zaobserwować w lokalnych wodach kilka dni wcześniej. Tuż po śmierci Lindena urządzono na niego polowanie, jednak zostało ono odwołane w niedzielę po południu.
Minister za odwołaniem zakazu
Po tym tragicznym wydarzeniu minister rybołówstwa Norman Moore oświadczył, że fala śmiertelnych ataków rekinów jest alarmująca. Przyznał, że to wielki problem i w związku z tym jest otwarty na różne propozycje jego rozwiązania.
Moore zapowiedział, że będzie lobbował w sprawie zniesienia zakazu komercyjnych i rekreacyjnych połowów żarłacza białego. Według niego pewne zdarzenia wskazują, że liczba przedstawicieli tego gatunku znacznie wzrosła, odkąd w 1990 r. został objęty ochroną w Australii. Minister dodał, że władze stanowe nie będą nakładały sankcji za polowanie na te rekiny.
"Nie uciekać się do reakcji neandertalczyka"
W całej Australii na skutek ataków rekinów średnio ginie jedna osoba rocznie. Według Martina Garwooda z Sydney Aquarium, większa liczba ataków jest prawdopodobnie wynikiem wzrostu populacji oraz coraz częstszego uprawiania sportów wodnych w odosobnionych miejscach, a nie zwiększenia liczebności rekinów.
- Musimy naprawdę zrozumieć rekiny i nie uciekać się do sposobu reagowania neandertalczyka: polowania i zabijania - skomentowała reakcję rządu na ostatnie ataki Janita Enevoldsen z Wilderness Society.
Rząd wspiera badania
Minister Moore zaznaczył, że władze Australii Zachodniej przeznaczyły znaczne fundusze na nowatorski akustyczny program znakowania rekinów, aby śledzić ich migracje i miejsca żerowania. Pierwszy tego rodzaju program na świecie zainicjowany w ubiegłym roku wykazał, że potrafią one miesiącami przebywać właśnie w rejonie zachodniego wybrzeża Australii.
Autor: js/ŁUD / Źródło: The Independent