O tym miejscu usłyszymy jeszcze nie raz. To archipelag Svalbard - oddalone najbardziej na północ zamieszkane miejsce świata, które jest też miejscem z najszybciej rosnącą temperaturą. Wzrost jest tak szybki, że mieszkańcy skutki zmian klimatycznych odczuwają już teraz. Materiał magazynu "Polska i Świat".
Wieczna zmarzlina przestała być wieczna. Svalbard to miejsce, gdzie lodowce cofają się najszybciej.
- Tracimy Svalbard, jaki znamy. Przez zmiany klimatyczne tracimy Arktykę. To ostrzeżenie przed wszystkimi trudnościami, które czekają planetę - mówi Kim Holmen z Norweskiego Instytutu Polarnego, który mieszka na Svalbardzie od trzech dekad.
"Uczestniczymy w tym wypadku"
Longyearbyen, stolica prowincji Svalbard na wyspie Spitsbergen, to najdalej na północ wysunięte miasto na świecie. Mieszka tu około dwóch tysięcy osób, które codziennie doświadczają katastrofalnych zmian.
- To przypomina wypadek na autostradzie. Wszyscy zwalniają i z ulgą myślą "dobrze, że to nie my". Tyle, że to my. My uczestniczymy w tym wypadku - mówi Audun Salte, organizator psich zaprzęgów.
Na wyspach Svalbardu od 1970 roku średnia temperatura dla całego roku wrosła o cztery stopnie Celsjusza. Średnia temperatura zimą wzrosła o ponad siedem stopni, a do końca wieku wzrośnie o 10.
Skutki ocieplenia zaczynają zagrażać ludziom. Rodzinny dom mieszkanki Longyearbyen został przesunięty o kilkadziesiąt metrów, bo nagle znalazł się nad przepaścią. - W tym miejscu było delikatne nachylenie w stronę morza. Któregoś dnia 13 metrów ziemi zniknęło - opowiada Christiane Hübner.
Tragiczny wypadek na Spitsbergenie
Osuwiska i lawiny błotne zdarzają się tu coraz częściej. Były wypadki śmiertelne. Niedawno na Spitsbergenie zginęło dwoje polskich naukowców. Podczas wyprawy polarnej stanęli w miejscu, gdzie powinien być lód.
- Okazało się, że jest ogromny nawis śnieżny, który wyglądał jak dalszy ciąg szczytu, góry. Ten olbrzymi, duży płat nawisu śnieżnego oberwał się razem z nimi. Oboje wpadli w przepaść 700 metrów i oboje zginęli - mówi Wiesław Sawicki, ojciec naukowca, który zginął na Spitsbergenie.
Coraz mniej lodu, coraz cieplej
Naukowcy przewidują, że jeżeli ludzie nie powstrzymają zmian klimatycznych, lodowce na Svalbardzie stopnieją w ciągu stu lat.
- Wzrost temperatury w Arktyce jest związany ze wzmocnieniem arktycznym. W związku z tym, że tego lodu morskiego jest coraz mniej, energia słoneczna nie może być odbita przez śnieg na lodzie morskim, zostaje gromadzona w morzu i dochodzi do podniesienia temperatury - tłumaczy dr Bartłomiej Luks z Instytutu Geofizyki Polskiej Akademii Nauk.
Przez coraz częstsze lawiny błotne mieszkańcy Longyearbyen rozważają przeniesienie cmentarza. - Przez zmiany klimatu te groby za nami mogą zostać zmiecione na drogę albo przykryte przez osuwisko - mówi Ivar Smedsrød, wikariusz parafii Svalbard.
To stary cmentarz, który już raz stał się problemem. Kiedy lód odkrył pochowane ciała, okazało się, że w ludzkich szczątkach wciąż są ślady grypy hiszpanki. Dlatego od lat zmarli nie mogą być tutaj chowani. Władze zalecają mieszkańcom, żeby na ostatnie lata życia przenosili się na stały ląd.
Autor: //aw / Źródło: Polska i Świat