Zorze polarne pojawiają się najczęściej w okolicach kół podbiegunowych. W niższych szerokościach geograficznych, tak jak na przykład w Polsce, zdarzają się niezwykle rzadko. Dlatego też malownicze, kolorowe wstęgi, które między 8 a 10 września będziemy mieli szansę zaobserwować na naszym niebie, są nie lada gratką.
Słońce zaczęło o sobie przypominać coraz częściej. Wynika to z jego 11-letniego cyklu aktywności, którego szczyt przypadnie na 2012-2013 rok. Na gwieździe pojawia się coraz więcej plam powiązanych z natężeniem promieniowania słonecznego.
- Zapowiada się, że w ciągu najbliższych nocy będą nam towarzyszyły zorze polarne. A wszystko przez "niewielką plamkę" oznaczoną numerem 1283. Ma ona wielkość dwóch albo trzech naszych planet i jest bardzo aktywna - mówił w czwartkowym "Poranku" TVN24 Karol Wójcicki z Centrum Nauki Kopernik.
W nocy z wtorku na środę doszło do dwóch dużych wybuchów w rejonie "plamki" 1293. Pierwszy z nich był nieco słabszy, klasy M5.3. Drugi o wiele silniejszy - X2.1. Wybuchy zaliczane przez specjalistów do klasy X należą do najsilniejszych.
Plama numer 1283 znajduje się blisko środka tarczy słonecznej. Przez to materia wyrzucona w obu wybuchach została skierowana bezpośrednio w kierunku Ziemi. Aktualnie naładowane energią cząstki lecą w stronę naszej planety.
Jeżeli pogoda pozwoli...
W czwartek, klika minut po północy, doszło do kolejnego bardzo silnego wybuchu na Słońcu. Jeśli więc tylko pogoda na to pozwoli, zapowiada się kilka bardzo ekscytujących nocy.
- Wybuchy tej klasy mogą spowodować zorze polarne widoczne także w Polsce - mówił w TVN24 Wójcicki.
Zakłócenia nam nie grożą
Znane są przypadki, kiedy to aktywność słoneczna wpływała na działanie telefonów komórkowych. Dzisiaj firmy telekomunikacyjne często na czas burzy słonecznej wyciszają sygnał.
- W 1989 roku padła spora część sieci energetycznej w Ameryce Północnej i w Kanadzie. Są to jednak przypadki naprawdę drastyczne. Nie powinniśmy się jakoś specjalnie obawiać. Przy ostatniej zorzy polarnej, stosunkowo niedawno, bo na początku sierpnia, nic złego się nie działo – komentował Karol Wójcicki.
Jak zobaczyć na pewno zorzę
- Jeśli chcemy spróbować zaobserwować taką zorzę, to nie sugerujmy się pięknymi zdjęciami z telewizji i z Internetu. W Polsce, jeśli zorza polarna w ogóle występuje, jest zjawiskiem o wiele bardziej subtelnym. Pojawia się jako różnokolorowe pojaśnienie (często fioletowe lub różowe, nad horyzontem) - opisywał Wójcicki.
Zdjęcia często naświetlają i zbierają te fotony, które ludzkie oko kumuluje tylko przez ułamek sekundy. Cała zabawa polega więc na tym, żeby zobaczyć subtelność cudu natury i ją docenić.
- Sposób na odróżnienie jej od wielkomiejskiej łuny jest bardzo prosty - mówi Wójcicki. Jak dodaje, warto więc w piątek wyjechać kilkanaście, kilkadziesiąt kilometrów poza północne granice miasta. W ten oto sposób zostawimy je za sobą i widok na horyzont nie powinien być niczym zmącony.
Autor: usa//tka / Źródło: TVN24, tvnmeteo.pl