Krater hawajskiego wulkanu Kilauea wyrzucił z siebie chmury ciemnego dymu. Pod ziemią nadal jest jeszcze dużo magmy, a w najbliższych tygodniach może dojść do eksplozji - ostrzega Geologiczna Służba Stanów Zjednoczonych.
W środę rano czasu lokalnego krater Halemaʻumaʻu wulkanu Kilauea wystrzelił z siebie chmury dymu. Jak poinformowała Geologiczna Służba Stanów Zjednoczonych (USGS), przyczyną było oderwanie się skał ze stromych ścian krateru, które następnie wpadły do jeziora lawy, wywołując eksplozję.
- Nigdy nie widziałam czegoś takiego jak dziś. To było niezwykle ekscytujące i zatrważające, gdy pióropusz ciemnego pyłu nagle uniósł się w powietrze, przesłaniając niebo - relacjonowała strażniczka parku Hawaii Volcanoes.
Możliwa eksplozja
Poziom lawy w kraterze wulkanu Kilauea niepokojąco się obniża. Od 2 maja opada w tempie średnio dwóch metrów na godzinę. Eksperci z USGS ostrzegają, że jeśli poziom lawy spadnie do poziomu wód gruntowych, dojdzie do eksplozji pary wodnej. Geolodzy uważają, że Kilauea może wkroczyć w nową fazę erupcji, której nie widziano od prawie wieku. Wraz z nią mogą być wyrzucane bloki skalne o wielkości do dwóch metrów i wadze do kilku ton na odległość jednego kilometra. Mniejsze skalne pociski mogą dotrzeć na tereny odległe nawet o kilka kilometrów od krateru Halemaʻumaʻu.
Od czwartkowej nocy obszar sąsiadujący ze szczytem wulkanu, który kontroluje Służba Parków Narodowych, został zamknięty dla turystów na czas nieokreślony.
Dodatkowym zagrożeniem ze strony wulkanu Kileaua są pyły wulkaniczne oraz toksyczne gazy.
Eksplozja, jaką przewidują geolodzy, miała ostatnio miejsce ponad sto lat temu. Specjaliści nie mają pewności, kiedy nastąpi ani jaka będzie jej wielkość. Szacują jednak, że może do niej dojść w ciągu najbliższych tygodni. Aktywność wulkanu jest stale monitorowana.
Kolejna szczelina
Przez ostatnie tygodnie magma krążyła w głównym kraterze wulkanu Kilauea oraz pod obszarem określonym jako wschodnia strefa ryftu, gdzie znajdują się między innymi osiedla Leilani Estates i Lanipuna Gardens. Od tygodnia pojawiają się tam nowe szczeliny, z których wypływa lawa i wydostaje się trujący dwutlenek siarki. W środę pojawiło się piętnaste pęknięcie. Około dwóch tysięcy mieszkańców było zmuszonych do ewakuacji. Zniszczonych zostało przynajmniej 36 budynków.
- Pod ziemią jest jeszcze całkiem duża ilość magmy, która może wybuchnąć - powiedziała Tina Neal, naukowiec z USGS Hawaiian Volcano Observatory. Dodała, że nie widzi jak na razie końca aktywności we wschodniej strefie ryftowej.
Wzrost ilości szkodliwych gazów
Według lokalnych meteorologów zmiana wiatru może spowodować powstanie wulkanicznego smogu na północny zachód od Maui oraz innych wysp. W konsekwencji w powietrzu gwałtownie wzrośnie stężenie dwutlenku siarki. Wdychany w większych ilościach może być śmiertelnie groźny. Gubernator Hawajów ostrzega, że masowa ewakuacja może być potrzebna w przypadku powstania jeszcze większej liczby szczelin i wydobycia się trujących gazów i lawy. W konsekwencji powietrze może być dla mieszkańców niezwykle toksyczne.
- To po prostu straszne, nie możesz tam oddychać - powiedziała jedna z mieszkanek zagrożonych terenów Robynn Stagg. Nad częścią wyspy unosi się pomarańczowa mgła dwutlenku siarki.
- Istnieje możliwość wystąpienia kolejnych fal - powiedziała Christina Neal, główny naukowiec USGS Hawajskiego Obserwatorium Wulkanologicznego. - Są dzielnice mieszkaniowe, które mogą, w zależności od ewolucji aktywności wulkanu, być zagrożone - dodała.
W czwartek władze usunęły łatwopalne chemikalia z pobliskiej elektrowni, które znajdowały się na ścieżce lawy. Następnego dnia w Pahoa, wiosce położonej blisko Kilauea, część szkół została zamknięta po tym, jak obszar nawiedziło trzęsienie ziemi o magnitudzie 6,9. Było to największe trzęsienie od 1975 roku.
Autor: amm, anw/aw / Źródło: Reuters, Enex