Za nami maksimum roju Geminidów. Mogliśmy zaobserwować nawet 120 spadających gwiazd na godzinę. Szkoda, że niebo nad Polską przykryte było chmurami.
Kto widział w nocy z 13 na 14 i z 14 na 15 grudnia spadające gwiazdy, mógł mówić o wielkim szczęściu, ponieważ pogoda w Polsce nie sprzyjała obserwacji. Oprócz chłodnej nocy z temperaturą minimalna -3 st. C, obserwację utrudniało pochmurne niebo, z którego padał śnieg, śnieg z deszczem lub deszcz. A było co oglądać.
Maksimum roju
Eksperci okrzyknęli ten deszcz meteorów najefektowniejszym w tym roku i jeszcze bardziej bogatym w spadające gwiazdy niż letnie Perseidy. W ciągu godziny z nieba spadało nawet 120 gwiazd. Te gwiazdy to po prostu resztki "wymarłej komety" Phaeton 3200. Co roku 14 grudnia Ziemia przechodzi przez pola szczątków komety, a jej odłamki - meteory - wydają się promieniować z konstelacji Bliźniąt. Stąd ich nazwa - Geminidy. Jeszcze przez trzy dni od maksimum roju możemy cieszyć się gwiezdnym spektaklem, także przy dobrej pogodzie śmiało patrzmy w niebo.
Zjawisko było doskonale widoczne z półkuli południowej, gdzie właśnie trwa lato i warunki do obserwacji nieba są znakomite. Poniższe wideo pochodzi z miasta Kiama w Australii. Widać na nim, jak na sklepieniu przez cały czas pojawiają się smugi światła po spadających meteorach.
The #Geminids put on a pretty good show this morning from S of Brisbane! #GeminidMeteorShower pic.twitter.com/ygtRQyaG2h
— MartyPhotography (@MartyPouwelse) grudzień 14, 2015
Autor: mar/map / Źródło: TVN Meteo, X-news