Północne regiony Anglii nawiedziły w czwartek gwałtowne opady deszczu. Sparaliżowały ruch drogowy i kolejowy oraz spowodowały ewakuację dziesiątek mieszkańców. W związku z zalaniami dróg klienci jednego z centrów handlowych musieli spędzić w nim całą noc. Zginęła jedna osoba.
W piątek w pobliżu rzeki Derwent nieopodal miasta Darley Dale znaleziono ciało kobiety. To pierwsza ofiara ogromnych ulew, jakie pojawiły się w Wielkiej Brytanii.
Dla całej Anglii w czwartek wieczorem Brytyjska Agencja Ochrony Środowiska wydała około 100 ostrzeżeń powodziowych. Najwięcej alarmów dotyczyło hrabstwa South Yorkshire, gdzie panuje najtrudniejsza sytuacja. W ciągu doby spadło tyle deszczu, ile pada zazwyczaj w ciągu miesiąca.
W South Yorkshire i sąsiednich hrabstwach przez zalania nieprzejezdnych jest wiele dróg, linii tramwajowych i kolejowych. Władze miasta Sheffield powiedziały, że zostało zamkniętych siedem dróg. Z powodu obaw o wzrost poziomu rzeki Sheaf zamknięto również park Millhouses.
- Służby ratunkowe pracują w pełnych składach, monitorujemy sytuację najlepiej jak potrafimy, ale jesteśmy zalewani. Wszyscy są na pokładzie, wszyscy zostali zmobilizowani, straż pożarna i służby miejskie pracują na pełnych obrotach - powiedział w rozmowie z BBC radny z Sheffield Mark Jones.
Największe obawy budził niebezpiecznie wysoki poziom wody w rzece Don w pobliży miasta Doncaster. Istniało niebezpieczeństwo, że woda uszkodzi domy znajdujące się w okolicy.
"Ekstremalne warunki"
W centrum handlowym Meadowhall, gdzie miał odbyć się koncert z inauguracją świątecznej iluminacji, na całą noc uwięzionych zostało kilkaset osób. Zebranym ludziom policja zaleciła, by nie opuszczali budynku, gdyż teren wokół niego był całkowicie zalany. Dopiero po kilku godzinach policja rozpoczęła ewakuację, jednak ostrzegała przed "ekstremalnymi warunkami pogodowymi".
Ewakuować musieli się również klienci z innego centrum handlowego. Opuszczali je na dmuchanych pontonach.
W pobliskim Mansfield w hrabstwie Nottinghamshire ewakuowano mieszkańców z 35 domów. Zagrażała im fala błota wywołana przez ulewne deszcze. Jednak w najbardziej niebezpiecznym położeniu znajdowały się domy wokół rzeki Don w pobliżu miasta Doncaster. Rzeka, której poziom podniósł się do rekordowego, była zagrożeniem dla życia okolicznych mieszkańców. - Mieszkańcom tych terenów zaleca się natychmiastową ewakuację - przekazały władze miasta. Radzili szukać im schronienia u rodziny bądź przyjaciół.
Z kolei w kilku innych miejscowościach władze zaleciły mieszkańcom, by nie opuszczali domów, jeżeli nie jest to konieczne.
Awful to see the terrible flooding across the North of England. Thank you to the emergency staff & volunteers helping families through this difficult time. Pls follow @metoffice for updates in your area or call the flood hotline: 0345 988 1188.
— Boris Johnson (@BorisJohnson) 8 listopada 2019
"Strasznie jest widzieć okropną powódź na północy Anglii. Dziękujemy ekipom ratowniczym i wolontariuszom pomagającym rodzinom w tym trudnym okresie." - napisał na Twitterze premier Wielkiej Brytanii Boris Johnson.
Na parkingu podziemnym jednego z akademików zatopione zostały samochody. O sytuację martwią się studenci.
- Wiele osób posiadających samochody jest bardzo zestresowanych. Wygląda na to, że samochody znajdują się teraz zbyt głęboko, aby móc je odzyskać. - powiedziała studentka Lucy Pearson.
Autor: kw,ps / Źródło: PAP, Reuters, The Guardian