Tuż przed godz. 23.30 spektakularnie zakończyła się misja sond Ebb i Flow, które badały pole grawitacyjne Księżyca. Na komendę centrum kontroli lotu z prędkością ponad 6 tys. km/h jedna po drugiej uderzyły w powierzchnię Srebrnego Globu. Tak spektakularne "wyłączenie" sond została zaplanowane w związku z wyczerpaniem się ich zapasów paliwa.
Jako pierwsza rozbiła się sonda Ebb. O godz. 23.28 naszego czasu uderzyła w wyznaczone miejsce - w górę w pobliżu księżycowego bieguna północnego. Jej bliźniaczka Flow zrobiła to samo 30 sekund później. W chwili zderzenia sondy poruszały się z prędkościami 1,7 km/sek, czyli ponad 6 tys. km/h.
Cała operacja przebiegła zgodnie z ustalonym wcześniej planem. Misja musiał się zakończyć, bo nie miały już paliwa do dalszej pracy.
Zniszczenie sond nie było widoczne z ziemi, ponieważ region, w którym spadły sondy, nie był w tym czasie oświetlony.
Badania do końca
Ebb i Flow do końca wykonywały zadania na potrzeby badań naukowych i technicznych. Zanim roztrzaskały się o Księżyc, odpaliły swoje główne silniki, żeby pozbyć się resztek paliwa. To pomoże naukowcom z NASA precyzyjnie określić ilość paliwa pozostałego w zbiornikach, a w przyszłości lepiej konstruować sondy.
Nawigator i inżynierowie misji do końca kontrolowali sondy. To w centrum kontroli zostały wydane polecenia o deorbitacji i uderzeniu w powierzchnię Księżyca.
Mogły pracować dłużej
NASA poinformowała, że sondy dobrze wykonały swoje zadanie. Od pierwszego dnia tego roku badały pole grawitacyjne Księżyca w ramach programu GRAIL. Dzięki analizie danych, które przesyłały codziennie przez dziewięć miesięcy, naukowcom uda się poznać historię powstawania naszego satelity. Pierwsze analizy ich badań już są. Dotyczą pęknięć, wskazujących na rozmieszczenie wody na Srebrnym Globie.
Naukowcy żałowali, ze musieli unicestwiać satelity, bo mimo iż swoją misję zakończyły trzy miesiące temu, wciąż były sprawne. Gdyby w kosmosie istniały serwisy zaopatrujące statki kosmiczne w paliwo, Ebb i Flow mogłyby dalej prowadzić badania. Przymiarki do otwarcia punktów obsługi satelitów już są. Prowadzą je trzy firmy, a pierwszy serwis kosmiczny ma być uruchomiony już za trzy lata.
Autor: mm,js/rs / Źródło: NASA