Pandemia COVID-19 i związany z nią stres nie sprzyjają zdrowemu spaniu. Eksperci przypuszczają, że tegoroczne statystyki dotyczące bezsenności znacząco wzrosną. Już ukuto termin "koronasomnia".
- Nigdy nie spałam dobrze, ale od wybuchu pandemii jest wiele razy gorzej. Doszło do tego, że stresuje mnie samo myślenie o śnie - stwierdziła cytowana przez CNN Aparna Aswani, 44-letnia dyrektor marketingu w jednej z amerykańskich firm.
Bezsenność w czasie pandemii COVID-19
To nie jest problem jednostkowy. Lekarze i badacze obserwują rosnącą liczbę osób doświadczających zaburzeń rytmu snu, odczuwających kłopoty z zasypianiem i skarżących się na gorszą jakość snu.
- Niektórzy eksperci już nazywają to zjawisko "koronasomnią" - zauważyła Christina Pierpaoli Parker, specjalistka z zakresu psychologii klinicznej i behawioralnej medycyny snu na Uniwersytecie Alabamy. Koronasomnia - to zlepka słowa koronawirus i używanego w języku angielskim dla określenia bezsenności łacińskiego terminu insomnia.
Według badań przeprowadzonych przez KFF - amerykańską organizację non-profit zajmującą się analizami dotyczącymi zdrowia publicznego - 36 procent Amerykanów w lecie tego roku miało problemy ze snem, spowodowane stresem związanym z pandemią, chociaż wydawałoby się, że ograniczenie aktywności zewnętrznej, związane z lockdownem, dawało ludziom więcej czasu i sposobności, by korzystać z wypoczynku.
Czym grozi bezsenność?
- Dobry sen leży u podstaw każdego aspektu zdrowia psychicznego i fizycznego, które teraz musimy wspierać bardziej niż kiedykolwiek - podkreśliła Christina Pierpaoli Parker.
Zły lub niewystarczający sen może zwiększać ryzyko przewlekłych problemów zdrowotnych, takich jak cukrzyca, nadciśnienie, choroby nerek, choroby serca i depresja. Sen jest również uważany za kluczowy element prawidłowego funkcjonowania naszego układu odpornościowego, co jest ważne podczas pandemii.
Według Society of Behavioural Sleep Medicine - interdyscyplinarnej organizacji wspierającej badania zaburzeń snu - bezsenność może również prowadzić do przyrostu masy ciała, gdyż zaburza gospodarkę hormonalną i zakłóca proces odczuwania głodu.
"Kiedy dostrzegamy zagrożenie, nie śpimy"
Według danych rządowych amerykańskich Centrów ds. Kontroli i Zapobiegania Chorobom (CDC) bezsenność w poprzednich latach dotykała 10-14 procent dorosłych obywateli USA. Eksperci przewidują, że w tym roku będzie ich dużo więcej.
Jennifer Martin, profesor medycyny z David Geffen School of Medicine na Uniwersytecie Kalifornijskim stwierdziła, że występujące w dobie zagrożenia epidemicznego zaburzenia snu są zrozumiałe, ponieważ ludzie są zaprogramowani tak, aby czuwać i nie zasypiać w obliczu niebezpieczeństwa.
- Byłby to niefortunny błąd ewolucji, gdybyśmy usypiali w obliczu niebezpieczeństwa - podkreśliła Martin. - Kiedy dostrzegamy zagrożenie, nie śpimy - dodała.
Zauważyła, że takie "zaprogramowanie" jest z reguły dla nas dobre. Kłopoty zaczynają się, kiedy w otaczającym środowisku utrzymuje się przez długi czas duże zagrożenie, takie jak globalna pandemia. - Brak snu staje się jedną z naszych pierwszych biologicznych reakcji stresowych - powiedziała ekspertka.
Zakłócenie rutyny
Na ogólny brak snu podczas pandemii wpływa kilka czynników. Jednym z nich jest zakłócenie codziennej rutyny. Ludzie działają przeważnie zgodnie z codziennymi zwyczajami i wewnętrznymi procesami, które są powtarzalne mniej więcej co 24 godziny. Wynikają one także z naturalnych czynników zewnętrznych, takich jak wschód i zachód słońca. Związane z obostrzeniami wytrącenie z rytmu, do którego przywykliśmy, zwiększa ogólne poczucie zagubienia i niepokoju.
- Przebywanie w domu obniża także naszą ekspozycję na naturalne światło, przez co również zaburza cykle dobowe i harmonogramy snu - powiedziała Chandra L. Jackson z Narodowego Instytutu Nauk o Zdrowiu Środowiskowym.
Światło, ale inne
Do tego dochodzi ciągła ekspozycja na światło z ekranów komputerów czy smartfonów - dla wielu ludzi podstawowych narzędzi pracy czy nauki w czasie epidemii.
Doktor David Neubauer, profesor psychiatrii i nauk behawioralnych z Johns Hopkins Medicine w Baltimore wyjaśnił, że niebieskie światło emitowane przez ekrany podpowiada mózgowi, aby przestał wytwarzać melatoninę - hormon regulujący cykl snu.
Innym czynnikiem przyczyniającym się do złego snu mogą być gonitwy myśli wywołane problemami takimi jak zmartwienia finansowe, niepokój o zatrudnienie, strach przed zakażeniem COVID-19 i zachorowaniem najbliższych.
Jak sobie pomóc?
Ludzie, których sen jest zaburzony, często szukają ratunku w środkach farmakologicznych, co samo w sobie nie jest złe, jeśli towarzyszy temu właściwie prowadzona terapia.
Eksperci zalecają często, by osoba cierpiąca na chroniczny niedobór snu starała się jak najszybciej wrócić do regularnego harmonogramu i rytmu dobowego - nawet jeśli oznacza to najpierw całkowite pozbawienie się snu. Parker radziła, że jeśli próby ponownego zaśnięcia po przebudzeniu nie przynoszą efektów przez kwadrans lub dwa, powinno się wstać z łóżka, gdyż bezskuteczne zmuszanie się do zaśnięcia może być dodatkowo frustrujące. Zaleciła też, by na dwie godziny przed planowanym udaniem się na spoczynek wyłączyć telewizor, komputer i telefon, by nie narażać się na oddziaływanie niebieskiego światła.
Zalecana jest również regularna aktywność fizyczna, która przyczynia się do "zdrowego" zmęczenia organizmu.
Autor: kw / Źródło: CNN
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock