W Stanach Zjednoczonych kilka dni temu wystąpiły wiry pyłowe. Zjawisko pojawiło się na pustyni Black Rock w Nevadzie w trakcie festiwalu muzycznego Burning Man.
Wiry, nazywane także diabełkami pyłowymi, utworzyły się 5 września, podczas ostatniego dnia amerykańskiego festiwalu Burning Man, kiedy rytualnie podpala się kukłę.
Na nagraniu w przyspieszonym tempie widać, jak w pobliżu ogromnego płonącego stosu powstają wiry pyłowe. To niesamowite zjawisko powstaje nad bardzo suchym obszarem.
Związane z gorącem
Występowanie wirów pyłowych związane jest z gorącym powietrzem zalegającym przy gruncie. Kiedy masa chłodniejszego powietrza przykryje cieplejsze, powstaje ruch wirowy.
Trąby piaskowe powstają jedynie w gorące i słoneczne dni, kiedy powietrze przy gruncie jest w stanie odpowiednio się nagrzać. W przypadku pojawienia się ich na festiwalu, mogło być to związane i z nagrzanym podłożem ale także z ciepłem, które wytwarzał ogień.
Według USA Today stos wraz z kukłą, które w tym roku podpalono podczas ostatniego dnia festiwalu Burning Man, miały ponad 240 metrów wysokości.
Autor: zupi,AD / Źródło: ENEX, tvnmeteo.pl