Czesi ze wschodu kraju zmagają się z plagą komarów. Dotkliwe ataki owadów to skutek ciepłej i deszczowej pogody.
- Komary to tu nic nadzwyczajnego, ale takiej plagi nie widzieliśmy od lat - mówi burmistrz miasta Brzecław na wschodzie Czech.
- Spójrzcie na moje nogi. Są całe pogryzione - mówi jedna z mieszkanek miasta.
Niektórzy z mieszkańców nie chcą wychodzić z domów.
Sto ugryzień na minutę
W Brzecławiu zdarzały się przypadki, że po pomoc zgłaszali się ludzie, u których pojawiało się około stu ugryzień komarów w zaledwie minutę. W Litovelu, także położonym na wschodzie Czech, mówi się o "średniej" wynoszącej około 40 ukąszeń na minutę. Taka liczba jest groźna dla życia i zdrowia.
- Próbowaliśmy zapobiec temu, dlatego na wiosnę rozpylaliśmy środki, ale to nic nie dało. Sytuacja jest poważna - podkreślają przedstawiciele władz.
Jak tłumaczą eksperci, tak duża liczba komarów to efekt obfitych opadów deszczu i wysokiej temperatury. Ciepło i wilgoć to dla nich idealne warunki.
Autor: ps/map / Źródło: ENEX, TVN24