Mieszkańcy kilku chorwackich wysp borykają się z problemami, jakimi są rozległe powodzie wywołane ulewnym opadami. Stacje meteorologiczne odnotowały, że w ciągu doby miejscami spadło ponad 200 litrów na metr kwadratowy. - Pompy bezustannie pracują z pełną mocą, ale to niewiele daje - przyznaje dowódca zastępów lokalnej straży pożarnej.
Intensywne opady deszczu, typowe zimą w tej szerokości geograficznej, wywołały rozległe powodzie na kilku chorwackich wyspach.
Stacje meteorologiczne w środę 3 grudnia podały, że w ciągu 24 godzin miejscami spadło aż 210 l/mkw. wody. Ulewy są "pokłosiem" frontu atmosferycznego znad Włoch.
Historia pod wodą
Z powodziami walczą między innymi mieszkańcy wysp Brac i Hvar oraz Vis, dziewiątej co do wielkości chorwackiej wyspy. Niemalże wszystkie zabudowania w historycznej części tego popularnego turystycznie miejsca są zalane. Pod wodą znalazła się część odcinków jednej z głównych dróg przecinających wyspę, którą zdecydowano się zupełnie wyłączyć z ruchu.
Praca bez przerwy
- Pompy bezustannie pracują z pełną mocą, ale to niewiele daje - przyznał Edo Vrtaljic, dowódca miejscowej straży pożarnej. - My [strażacy - red.] zrobimy sobie przerwę dopiero wtedy, gdy sytuacja wróci do normy i wypompujemy wodę ze wszystkich zabudowań - dodał.
Autor: mb/mk / Źródło: Reuters TV